Dante zaczął kląć wyjątkowo szpetnie i powoli wspinać się na drzewo. Dziewczyna pisnęła ale Darrick tylko się uśmiechnął tajemniczo. Dotknął kory drzewa i wyszeptał coś cicho. Gałęzie jak za dotykiem czarodziejskiej różdżki zaczęły trzaskać ze świstem w powietrzu. Jedna owinęła się wokół talii wojownika i odczepiła go od drzewa, rzucając w powietrze jak szmacianą laleczką. Dante z hukiem wylądował w pobliskim kurniku. Gdy stamtąd wyszedł, przedstawiał niesamowicie zabawny widok i Książę omal ze śmiechu nie spadł z drzewa.
- Zamorduję cię! - wrzeszczał.
- Wpisz się na listę.
- W końcu zleziesz, a wtedy... - wysyczał zaciskając palce jakby go dusił.
- Wtedy dasz mi buzi. - cmoknął żartobliwie.
Omal nie oberwał żelaznym butem który zatoczył śliczny łuk w powietrzu i z hukiem rozbił się poniżej.
- Uważaj! Będzie ci zimno. - zadrwił Frost.
Flawia również pękała ze śmiechu. Chyba dawno nie miała okazji tak się bawić. Gdy białowłosy zniknął Darrik ułożył się wygodniej na gałęzi.
- Nooo zamarzniemy tu nocą, wiesz?
Ułożyła się nieopodal, wpatrzona w błękitne niebo.
- Damy radę.
- Co? Chcesz się do mnie tulić? - zadrwił.
- Taaa raczej nie.
- Nie będziesz miała dużego wyboru.
- Za krótko cię znam. - mruknęła.
Wyciągnął się wygodniej i rozmyślał o wszystkim i niczym. Gdy minęła pora kolacji a plecy zaczęły go boleć niemiłosiernie, wstał i przeciągnął się. Chyba usnął na chwilę. Dziewczyna lekko drżąc, leżała nieopodal. Zdjął ciepły płaszcz i okrył ją. Obudziła się natychmiast.
- Co jest?
- Idę na zwiady. - szepnął.
Otworzyła szerzej oczy.
- Złapią cię.
- Potrafię być cicho. - puścił do niej oko i bezszelestnie zsunął się w dół.
Niczym cień w gasnącym świetle dnia, przemknął przy murze i otworzył drzwi. Drgnął z głupkowatym uśmiechem, widząc Dantego po drugiej stronie.
- Raaany, stałeś tu cały czas?
- Tak. - syknął.
- No to współczuję. - wyminął go i wszedł do fortu.
<Hehe Flawio? xD>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz