.

.
.
.

sobota, 3 stycznia 2015

Od Meg - Cd. Nessara

Zamknęłam oczy i z przyjemnością zaczęłam wsłuchiwać się w graną przez niego pieśni. Nie spodziewałam się że jest tak genialnym muzykiem..gdyby nie był piratem na pewno mógłby zarabiać
grając. No ale mniejsza..
Nie sądzę aby droga przez legowisko potwora była najlepszą drogą tylko dlatego że może nas najszybciej doprowadzić do obranego celu (z resztą pewnie nie tylko ja tak myślę) ale przez jakiś czas wolę nie wdawać się w kłótnie z Kapitanem a zwłaszcza na temat kierowania statkiem.
Nie myśl że uciekniesz Meg..jestem tuż przy tobie..znów do mnie wrócisz..i nigdy nie odejdziesz.
Kiedy usłyszałam te słowa w głowie poczułam jak nogi się pode mną uginają.
Chwilę potem odwróciłam się w panice by sprawdzić czy nikt za mną nie stoi. Te słowa były tak wyraźne, myślałam że stoi za mną.
Nessar przerwał grę i spojrzał na mnie zaniepokojony.
-Co jest Meg?
-Nie nic..po prostu usłyszałam jakiś skrzyp i troszkę się wystraszyłam.
-A więc boisz się skrzypiącej podłogi..a mnie wcale?
-Ehh..jestem strachliwą osobą.
-Wiesz że zdążyłem się o tym przekonać?
-Jesteś taki spostrzegawczy.-burknęłam.
Poklepał mnie po głowie po czym wrócił do gry. Usiadłam na najbliższej beczce i rozejrzałam się dookoła. Każdy członek załogi był czymś zajęty..ale mimo to niewielu było na pokładzie. Nagle zawiał zimny wiatr. Potarłam dłonie o siebie mając nadzieję że wiatr ustanie jednak nie wszystko poszło po mojej myśli. Bez głębszego namysłu postanowiłam udać się do swojej kajuty..szkoda że nie mam jakiegoś płaszcza..przydałby mi się.
Położyłam się na łóżku i okryłam kocykiem. Z uśmiechem zamknęłam oczy czując przyjemne ciepło.
[...]
Obudziło mnie pukanie do drzwi..zasnęłam. Ach..uroki przebywania w ciepełku.
-Proszę.-powiedziałam cicho
Do środka wszedł uśmiechnięty Kapitan, zbliżył się do łóżka na którym leżałam i przykucnął przy nim.
-Obudziłem cię? Przepraszam.
-Nic się nie stało..-ziewnęłam przeciągając się.-Coś się stało?
-Myślałem nad czymś i uznałem że warto będzie cię zapytać. Może gdy będziemy na miejscu pójdziesz sobie coś kupić? Faktem jest że robi się zimniej a ty nie masz żadnego ciepłego okrycia.
-Mogłabym?-podniosłam się do siadu z uśmiechem.
-Nie chcę przecież byś zachorowała..
-Ale nie pójdę sama prawda?
Ze śmiechem stuknął mnie delikatnie w czoło.
-Nawet o tym nie myśl. Wyślę z tobą kilku członków załogi..nie chcę w końcu by mojej kruszynce coś się stało.
-Kruszynce?-zmarszczyłam nos.
-Skoro skrzypiącej podłogi się boisz wolałbym nie wiedzieć co by się stało gdybyś miała walczyć.
Bez namysłu uderzyłam go w głowę. Miałam nadzieję że chodź trochę go to zaboli jednak zareagował śmiechem.
-Robisz się coraz bardziej zadziorna.
-I co z tego?
W odpowiedzi potarmosił mi włosy i podniósł się.
-Tylko się przebierz przed wyjściem..
-Tak wiem.-przewróciłam oczami.-Masz mnie za głupią?
-Chcesz usłyszeć odpowiedź?
-Jesteś niemiły Nessarzeee..-jęknęłam i runęłam na łóżko.
-Nie byłbym sobą gdybym nie był.
-Wiem o tym doskonale.-uśmiechnęłam się..nie byłam pewna czy widział.
-Przyjdę do ciebie gdy dobijemy do portu dobrze?
-Dobrze.-odpowiedziałam.
Ponownie się podniosłam odprowadzając mężczyznę wzrokiem do drzwi. Przed wyjściem jednak spojrzał w moją stronę i pochwycił mój wzrok. Speszona odwróciłam w głowę. Zaśmiał się dosyć głośno i opuścił moją kajutę.
A więc to tak..? Nie daruję ci tego..spotka cię surowa kara..jesteś moja i pamiętaj o tym..ten mężczyzna słono zapłaci za swoje czyny..z resztą nie tylko on..ale i cała jego załoga..
Ukryłam przerażona twarz w dłoniach.
-Zostaw mnie..zostaw mnie..-szeptałam cicho.

(Nessar?)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz