Spojrzałam z obawą na czarny punkt, powiększający się z każdą chwilą. Spychając panikę w najdalszy zakątek mojego umysłu, spróbowałam przypomnieć sobie wszystko, czego dotąd nauczyłam się o piratach. Nic z tego, co wiedziałam, nie napawało mnie optymizmem. Jednak, nie zamierzałam poddać się bez walki.
Określiłam na oko szybkość nadciągającego statku i porównałam ją z tym, co mogę wykrzesać z Puszki. Na ucieczkę nie mieliśmy najmniejszych szans, szczególnie, że znajdowaliśmy się na płaskim terenie. W pobliżu nie było żadnych szczytów, wśród których moglibyśmy się ukryć. Co do ataku... Wzdrygnęłam się na myśl, ile armat może kryć tamten statek.
Zerknęłam na Naix'a. W jego oczach dostrzegłam determinację i jakieś inne, mordercze uczucie, przez które zjeżyły mi się włoski na karku. Miałam nadzieję, że nikt nigdy tak na mnie nie spojrzy. A szczególnie on. Niespecjalnie wiedziałam dlaczego, może po prostu wolałabym nie mieć nikogo takiego za wroga.
Zagryzłam wargi, aż poczułam smak krwi. Szarpnęłam za ster, zmuszając drobny statek do wykonania ostrego obrotu o 360 stopni. Puszka przechyliła się nieomal wywracając swoich pasażerów. Zablokowałam ster i skoczyłam do olinowania. Żagle napięły się do granic wytrzymałości i natychmiast poczułam, jak wypełnia je wiatr, który chwilę wcześniej zmienił kierunek, jakby pchając nas ku wrogiemu okrętowi. Stanęłam na dziobie, obok Naix'a.
-To szaleństwo.- Szepnęłam cicho nie odrywając wzroku od zbliżającego się niebezpieczeństwa. Chłopak nie odpowiedział, jedynie mocniej zacisnął dłoń na rękojeści noża, aż zbielały mu kostki. Odgarnęłam szybkim gestem włosy z czoła, walcząc z rosnącym niepokojem. Zbiegłam pod pokład i wyciągnęłam ze skrzyni długą linę z hakiem, możliwie nie poplątaną. Wróciłam na górę i wręczyłam ją mojemu towarzyszowi.
-Wolałabym, żebyśmy rozpoczęli abordażem. W ten sposób unikniemy...- Zawahałam się chwilę, sama nie pewna własnych słów.- A przynajmniej zminimalizujemy zniszczenia Puszki.- Po chwili dodałam, jakby do siebie:- Powinno mi wystarczyć jakieś dwadzieścia metrów.
Naix spojrzał na mnie ze zdumieniem. Z uśmiechem poklepałam metalowe skrzynki przypięte do paska.
-Trójwymiarowy Manewr pozwala przemieszczać się na duże odległości. W tych skrzynkach znajdują się linki zakończone hakami i gaz, wystarczy znaleźć coś, na czym mogłabym się zaczepić. Dzięki temu, wystarczy, że zbliżymy choć trochę, będę mogła wskoczyć na ich statek, wtedy przerzucę ci linę.
Określiłam na oko szybkość nadciągającego statku i porównałam ją z tym, co mogę wykrzesać z Puszki. Na ucieczkę nie mieliśmy najmniejszych szans, szczególnie, że znajdowaliśmy się na płaskim terenie. W pobliżu nie było żadnych szczytów, wśród których moglibyśmy się ukryć. Co do ataku... Wzdrygnęłam się na myśl, ile armat może kryć tamten statek.
Zerknęłam na Naix'a. W jego oczach dostrzegłam determinację i jakieś inne, mordercze uczucie, przez które zjeżyły mi się włoski na karku. Miałam nadzieję, że nikt nigdy tak na mnie nie spojrzy. A szczególnie on. Niespecjalnie wiedziałam dlaczego, może po prostu wolałabym nie mieć nikogo takiego za wroga.
Zagryzłam wargi, aż poczułam smak krwi. Szarpnęłam za ster, zmuszając drobny statek do wykonania ostrego obrotu o 360 stopni. Puszka przechyliła się nieomal wywracając swoich pasażerów. Zablokowałam ster i skoczyłam do olinowania. Żagle napięły się do granic wytrzymałości i natychmiast poczułam, jak wypełnia je wiatr, który chwilę wcześniej zmienił kierunek, jakby pchając nas ku wrogiemu okrętowi. Stanęłam na dziobie, obok Naix'a.
-To szaleństwo.- Szepnęłam cicho nie odrywając wzroku od zbliżającego się niebezpieczeństwa. Chłopak nie odpowiedział, jedynie mocniej zacisnął dłoń na rękojeści noża, aż zbielały mu kostki. Odgarnęłam szybkim gestem włosy z czoła, walcząc z rosnącym niepokojem. Zbiegłam pod pokład i wyciągnęłam ze skrzyni długą linę z hakiem, możliwie nie poplątaną. Wróciłam na górę i wręczyłam ją mojemu towarzyszowi.
-Wolałabym, żebyśmy rozpoczęli abordażem. W ten sposób unikniemy...- Zawahałam się chwilę, sama nie pewna własnych słów.- A przynajmniej zminimalizujemy zniszczenia Puszki.- Po chwili dodałam, jakby do siebie:- Powinno mi wystarczyć jakieś dwadzieścia metrów.
Naix spojrzał na mnie ze zdumieniem. Z uśmiechem poklepałam metalowe skrzynki przypięte do paska.
-Trójwymiarowy Manewr pozwala przemieszczać się na duże odległości. W tych skrzynkach znajdują się linki zakończone hakami i gaz, wystarczy znaleźć coś, na czym mogłabym się zaczepić. Dzięki temu, wystarczy, że zbliżymy choć trochę, będę mogła wskoczyć na ich statek, wtedy przerzucę ci linę.
<Naix :3>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz