.

.
.
.

niedziela, 8 marca 2015

Od Alex CD Koss

Dopiero po chwili się ocknęłam i zauważyłam, że ktoś się przysiadł. Okazało się, że był to Koss. Czyli miałam dobre przeczucie, że dzisiaj go spotkam. Zirytowało mnie to co zrobił. Powiedziałam:
- Witaj gadzinko.- Uśmiechnęłam się wrednie w jego stronę. Spojrzałam na niego i zauważyłam, że coś go drażni. Ciekawiło mnie co go tak interesowało. Zapytałam, odkładając widelec:
- Koss? O co chodzi?
- Nie twoja sprawa. - Syknął odrobinę. Podniósł trochę głowę i zaczął się rozglądać, wciągając powietrze nosem. Nie odzywałam się, dokończyłam ciasto i zapłaciłam za moje zamówienie. Wstałam i powiedziałam:
- Do zobaczenia... Gadzinko.- Uśmiechnęłam się i odeszłam. Niestety kiedy ruszyłam, zostałam zatrzymana przez dłoń chłopaka, który złapał mnie za nadgarstek. Szybko wypuścił moją rękę i powiedział:
- A gdzie ty idziesz? To bardzo nie ładnie tak zostawiać kogoś samego. - Na jego twarzy pojawił się ledwo widoczny uśmieszek.
- Chciałam iść załatwić kilka spraw, bo za niedługo wyjeżdżam... Trudno, że to co robię jest "nie ładne". - Chciałam odejść, ale zaburczało mi w brzuchu, mimo tego, że dopiero jadłam. Trochę się zirytowałam i usiadłam z powrotem do stolika. Powiedział:
- Ooo i kto tu usiadł, a miał załatwić kilka spraw przed wyjazdem?
- Nie bądź ironiczny. Zrobiłam się głodna i tyle. - Spojrzał na mnie podnosząc jedną brew do góry. Dodałam  - Tak, jem tak dużo. Przeszkadza ci to? - Po chwili zjawiła się kelnerka i podała mu ciepły napar. Ja poprosiłam o kartę. Gdy ją przyniosła, przełożyłam włosy przez mój bark. Sprawdziłam wszystkie potrawy, nie zwracając uwagi na Kossa. Przywołałam kelnerkę i zamówiłam naleśniki. W czasie oczekiwania na jedzenie zaczęłam bawić się kosmykami moich czerwonych włosów. Spoglądałam w stronę drzew, nie reagowałam na żaden ruch, ani dźwięk. Kiedy poczułam zapach świeżych, ciepłych placów odzyskałam przytomność. Złapałam za widelec i zaczęłam jeść. Pod koniec opróżniania talerza spojrzałam na chłopaka i zapytałam:
- No co?

< Koss? Gadzinko >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz