Właśnie skończyłem łowić ryby i postanowiłem wrócić z łupem do obozowiska. Nagły dźwięk w jednej chwili postawił mnie na nogi. Odwróciłem się w samą porę, by dojrzeć rozmyty kształt wielkiej bestwi pędzącej wprost na mnie. Ciężar zwierzęcia powalił mnie na ziemię i przygniótł do niej. Zaskoczony spojrzałem w uśmiechniętą paszczę.... smoka.
- Pobaw się ze mną!
Własnym oczom nie wierzyłem. Jak to możliwe, by na takim odludziu spotkać przedstawiciela rzadkiego, smoczego gatunku. Wprost nie mogłem uwierzyć w swoje szczęście. Bestia miała przepiękne łuski i prezentowała się wspaniale, mimo młodego wieku. Oszołomiony nie potrafiłem wydusić z siebie słowa, zamiast tego uniosłem dłoń i musnąłem miłe w dotyku śnieżnobiałe łuski.
- Wspaniałe... - szepnąłem.
Z trudem udało mi się wyleźć spod łap smoka i przyjrzeć mu z innej perspektywy.
- W co lubisz się bawić? - spytałem niepewnie.
Bałem się, że złym słowem spłoszę lub zniechęcę to siebie gada. Przetrząsnąłem swój umysł w poszukiwaniu informacji co też najchętniej czynią młode smoki. Należałem do Bractwa Dovah Zoriik, więc nieustannie natykałem się na gady wszelkiej maści. Pech chciał, że po raz pierwszy spotkałem przedstawiciela jej rasy.
- Jak masz na imię?
<Fuu?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz