Leciałam już kilka godzin. Odczuwałam lekkie zmęczenie, lecz zachwyt
spowodowany zmianą otoczenia był o wiele silniejszy. Dodawał mi on
energii i pozwalał całkowicie zapomnieć o zmęczeniu. W mojej ojczyźnie
wszystko było białe, skute lodem lub przysypane śniegiem. Teraz
znajdowałam się w miejscu przyozdobionym zielenią. Wiele słyszałam o
takich miejscach, ale to pierwszy raz, gdy widzę je na własne oczy. Gdy
zauważyłam stado saren, wylądowałam w bezpiecznej odległości, by ich nie
spłoszyć. Stały przy szerokiej rzecze. Podczas gdy dorosłe osobniki
piły spokojnie wodę lub zajadały się trawą, młode bawiły się wesoło
skacząc wokół reszty stada. Patrzyłam na ten nowy dla mnie widok jak
zahipnotyzowana. Po niedługim czasie obiekty mojego zainteresowania
zaczęły wracać do lasu, który znajdował się kilkadziesiąt metrów dalej.
Moja uwaga szybko przeniosła się na różnokolorowe ryby pływające w
wodzie. Próbowałam je złapać. Skończyło się to niepowodzeniem. W pewnym
momencie moją uwagę przykuła szczególna, złota rybka. Była znacznie
mniejsza od pozostałych. Ją również próbowałam złapać, lecz nałykałam
się przy tym tylko wody. Rybka nadal płynęła spokojnie przed siebie.
Zaczęłam podążać za nią wzdłuż rzeki. Chwilę potem poczułam zapach dymu.
Jest dym to jest i ogień, a gdzie ogień tam i jakaś żywa rozumna
istota, z którą można się pobawić. Chwilę się wahając porzuciłam
oglądanie rybki, która tak bardzo mi się spodobała i prędko pobiegłam w
stronę, z której dochodził zapach. Nie minęła minuta, a już widziałam
zarys ludzkiej, przynajmniej tak mi się wydaje, sylwetki. Zwolniłam i
cicho podeszłam do istoty na jakieś 3 metry. Siedziała na kamieniu mniej
więcej 10 metrów od rzeki. Była skierowana do mnie plecami. Zaczęłam
się skradać, ale obiekt moich obserwacji wstał i zaczął się zbierać. W
momencie, w którym się odwracał zaczęłam biec w jego stronę i akurat,
gdy stał do mnie twarzą skoczyłam na niego, tym samym przewracając go na
plecy. Mój pysk wykrzywił się w uśmiechu.
-Pobaw się ze mną!- powiedziałam radośnie.
<Ktoś chętny?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz