Leniwie zatrzepotałam powiekami, następnie powoli z ociąganiem ziewnęłam
i przeciągnęłam się. Dopiero teraz zauważyłam, że już nie przygważdża
mnie srebrny smok. Rozejrzałam się jeszcze zaspana i zauważyłam braci
debatujących nad czymś.
-Co jest?- Ponownie ziewnęłam zaglądając im przez ramię. Wtedy
zauważyłam związanego na ziemi mężczyznę. Już chciałam zapytać kim on
jest, ale zauważyłam ten sam symbol co u ludzi kupujących u handlarzy
niewolników.
-Jesteś z straży? Może zwiadowca? Albo inna funkcja? Gdzie dokładnie
jest zamek? Jak do niego wejść? Ilu was tam jest? Gdzie macie ofiary?
Kiedy ich zabijecie? i gdzie? W zamku? A może poza murami? Gadaj!-
Warczałam tarmosząc nim za połacie koszuli.
-Jutro w nocy, zamek na północ stąd, jest tylko jedna brama.- Szybko
wykrztusił, chyba smoki już wcześniej go postraszyły, że tak szybko się
wygadał.
-Spokojnie, widzisz, że dzieciak ledwo sapie.- Zaśmiał się Yuni.
Zrobiłam głęboki wdech i wydech. Po czym zwróciłam się do towarzyszy.
-Jakiś plan? Mając trzyosobową armię, nie wejdziemy na "Hura!" do
warowni pełnej czarnych magów i rycerzy. Nawet jeśli będziemy w smoczej
postaci, wątpię by tak się dało.- Zadrwił Yuni. Miał świętą racje, plan
był potrzebny jak nic. Obrzuciłam wzrokiem związanego mężczyznę, był
podobnych wymiarów co Yunashi. Przeniosłam spojrzenie na chłopaka nie
mogąc powstrzymać uśmiechu.
-Chwila, chwila... nie mów że...- Zmarszczył brwi domyślając się co mam na myśli.
-Ej! Jakoś musimy się dostać do środka i chyłkiem postarać się
wydostać.- Oznajmiłam, a on westchnął po czym zwrócił się do chłopaka.
-Wyskakuj z łachów!- Rzuciłam zanim smok zdążył coś powiedzieć. Ja
pewnym ruchem obdarłam dół bluzki odsłaniając brzuch, następnie ramiona.
Zawinęłam również spodnie. Mój strój był nieco kusy, miał bowiem
przypominać ten sceniczny, oczywiście obdarte ubranie nie wyglądało tak
profesjonalnie, jednak lepiej niżeli to co było.
-Co-ty-ROBISZ?- Zapytał sycząc przez zęby, chyba mi się wydawało, ale
miałam wrażenie że widziałam cień rumieńca na jego policzkach.
-Ty wemkniesz się jako jeden z nich, Mediterano możesz ukryć pod pazuchą
jeśli zmieni się w coś małego, a ja udam, że zostałam wezwana na zamek
do pokazu.- Wyjaśniłam z uśmiechem. Zawahałam się jednak.
-O ile w ogóle chcecie mi towarzyszyć i pomóc. Jeśli nie...- Nie
dokończyłam czekając na ich odpowiedź. Byłam gotowa, że odmówią, ale
modliłam się w głębi duszy, by jednak poszli wraz ze mną.
<Yuni? Medi? Wróciłam!>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz