Wrócilam, jestem po egzaminach, mam trochę wolności!
Magnus Bane
Kokaireen
Marise
~ Te postacie usunę w najbliższym czasie z powodu braku czasu (:
Magnus Bane
Kokaireen
Marise
~ Te postacie usunę w najbliższym czasie z powodu braku czasu (:
Stracona
Katy spojrzała na swój telefon po czym wróciła zdzwionym wzrokiem na mężczyznę. Przejechała palcem po ekranie, tak by to zobaczył, wchodząc w aparat.
- To jest telefon - wyjąkała. - Z niego się dzwoni.
- Dzwoni? - Powtórzył demon.
-Telefon? - Zawtórował drugi.
- Nie ważne, po prostu powiedzcie mi, jak się stąd wydostać. - Schowała komórkę do tylnej kieszeni. - Gdzie jesteśmy? Brooklyn? Manhatan?
Nie dostała odpowiedzi. Nagle obok nich pojawiła się wysoka blondynka. Miała na sobie długą, błękitną suknię i wyglądała niczym księżniczka z bajki.
- Amatis? - Demon wyraźnie się jej tu nie spodziewał - co tu robisz?
- Rakanoth mnie przysłał - przełknęła lekko ślinę. - Nie mógł sam się zjawić, więc jedynie mnie odstawił. Jego sługa stoi za rogiem, pilnując mnie - skrzywiła się - mam cię poinformować o wizji.
Miała coś jeszcze dodać, kiedy zobaczyła Katy. Zachłysnęła się powietrzem i cofnęła się o krok, a faliste rękawy zaszeleściły.
- Kto to jest? - Zmarszczyła brwi.
- Sam chciałbym wiedzieć. - Mruknął Selthus.
- Jestem Katy - wtrąciła dziewczyna - i chcę do domu!
Niczym rozpuszczona nastolatka tupnęła nogą, przyprawiając Malthaela o śmiech. Amatis natomiast spojrzała na niego podejrzliwie i cofnęła się ponownie.
- Miałam ci przekazać wiadomość - powiedziała, po czym dodała z ulgą - ale skoro jesteś zajęty, może poczekasz na powrót Księcia Rakanotha?
<Hmmm?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz