.

.
.
.

wtorek, 3 marca 2015

OD Kossa Cd Alex

Podążyłem śladem dziewczyny i kissa do niewielkiej wioski położonej nieopodal jeziora. Chciałem się jedynie upewnić czy dotrze bezpiecznie do domu. Obserwowałem jak drobna postać znika w drzwiach jednopiętrowego domu. Dziewczyna nie wpuściła białego malca do środka, więc spryciarz wypatrzył odpowiednie okno i wspiął się na parapet. Tak długo drapał o szybę, aż wreszcie Alex pozwoliła mu wejść do pokoju. I o to właśnie chodziło. Uśmiechnąłem się do własnych myśli ostrożnie opuszczając kryjówkę w gęstych zaroślach. Zamarłem jednak w bezruchu, wciągając w nozdrza obcą woń. Ktoś jeszcze był w pobliżu... Przymknąłem oczy, by wychwycić najmniejszy szmer. Wilkołak! Tych stworów nienawidziłem najbardziej. Bezszelestnie obszedłem cały dom dookoła, niestety nie znalazłem żadnych śladów w promieniu kilkudziesięciu metrów. Zatem to wiatr przyniósł zapach tego stworzenia. Na skraju lasu ujrzałem charakterystyczną postać człowieka przemienionego w wilka. Odchylił łeb i zawył do srebrnego księżyca na bezchmurnym niebie. Widać zwietrzył i mój zapach, bo natychmiast zniknął w lesie. Uśmiechnąłem się na myśl o dzisiejszym polowaniu. Pośpiesznie wróciłem do puszczy i rozpocząłem poszukiwania nieznajomego. Miałem wiele pytań, a czasu mało. Nieznajomy zdawał się ze mną bawić w kotka i myszkę, umyślnie pozostawiając fałszywe tropy. I tak oto noc ustąpiła miejsca nowemu dniu. Niestety wilkołak ostatecznie zniknął bez śladu. Zrezygnowany przystanąłem na skraju lasu, by po raz ostatni rzucić okiem na powoli budzącą się do życia osadę w dolinie. Na polnej drodze prowadzącej w stronę miasteczka ledwo majaczącego na widnokręgu dostrzegłem samotnego wędrowca. Niespodziewany powiew wiatru przyniósł znajomą woń. Uśmiechnąłem się wyjątkowo wrednie, układając w głowie pewien plan. "Zatem do zobaczenia w mieście nieznajomy."

<Alex? Trochę to trwało...>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz