Kobieta o kruczoczarnych włosach jeszcze przez moment przenosiła spojrzenie z grupy zdrajców na młodego mężczyznę. Neil wciąż ocierał się o nogę Willa. Wbrew pozorom kociak polubił nieznajomego, a Shina ufała instynktowi podopiecznego. Miał nosa i nierzadko uratował jej w ten sposób życie, odróżniając fałsz od prawdy. Dżin uśmiechnęła się wreszcie złowrogo, spoglądając na młodzieńca.
- Straż zamknąć wszystkich! - jej głos odbił się zwielokrotnionym echem od sklepienia świątyni.
Jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki z wszelakich ciemnych kątów poczęły wychodzić kamienne golemy. Ich ślepia świeciły fioletowym blaskiem. Byli wierni swej pani i nigdy nie zdradzili. Otoczyli zwartym kołem grupę ludzi ubranych na biało. Więźniowie podnieśli okrzyki protestu i przekleństw.
- Tego zaprowadź do sali specjalnej. - wyjątkowo rosłemu golemowi wskazała Willa - Czeka nas długa rozmowa Płomyczku. - w fiołkowych oczach przemknął cień.
Kobieta natychmiast odwróciła się na pięcie i ruszyła w stronę schodów ukrytych w cieniu kolumny. Nie słuchała błagań o litość i złorzeczeń. Jeśli nie mieli dość odwagi, by wyłonić spośród siebie zdrajcę, zapłacą wszyscy. Co do nieznajomego, widziała go po raz pierwszy, a miała pamięć do twarzy. Postanowiła porozmawiać z nim i dowiedzieć się co tu robi. Może to jakiś szpieg lub wysłany zabójca? W zamyśleniu potarła czubkiem palca wskazującego brodę. Z niezwykłych oczu Willa wyzierała szczerość, co rzadkie wśród ludzi. A może on wcale nie był człowiekiem? Tak czy owak nadawał się idealnie do jej celów. Należało go tylko przeciągnąć na swoją stronę i zapewnić jego lojalność. Tylko czego pragnął? Z pewnością nie bogactw. Taki typ charakteru był najniebezpieczniejszy, ponieważ nie można było go kupić. Will miał swoje zasady i mocno się ich trzymał. Musiała znaleźć jego słaby punkt... Pchnęła drzwi do swej komnaty usytuowanej na górnych piętrach budowli. Z westchnieniem zasiadła w wygodnym fotelu. Pozostało jedynie czekać aż golem przyprowadzi nieznajomego bocznym wejściem tak, by pozostali skazańcy sądzili, że spotkała go najsurowsza kara. Trzeba przecież dbać o reputację.
<Will?>
- Straż zamknąć wszystkich! - jej głos odbił się zwielokrotnionym echem od sklepienia świątyni.
Jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki z wszelakich ciemnych kątów poczęły wychodzić kamienne golemy. Ich ślepia świeciły fioletowym blaskiem. Byli wierni swej pani i nigdy nie zdradzili. Otoczyli zwartym kołem grupę ludzi ubranych na biało. Więźniowie podnieśli okrzyki protestu i przekleństw.
- Tego zaprowadź do sali specjalnej. - wyjątkowo rosłemu golemowi wskazała Willa - Czeka nas długa rozmowa Płomyczku. - w fiołkowych oczach przemknął cień.
Kobieta natychmiast odwróciła się na pięcie i ruszyła w stronę schodów ukrytych w cieniu kolumny. Nie słuchała błagań o litość i złorzeczeń. Jeśli nie mieli dość odwagi, by wyłonić spośród siebie zdrajcę, zapłacą wszyscy. Co do nieznajomego, widziała go po raz pierwszy, a miała pamięć do twarzy. Postanowiła porozmawiać z nim i dowiedzieć się co tu robi. Może to jakiś szpieg lub wysłany zabójca? W zamyśleniu potarła czubkiem palca wskazującego brodę. Z niezwykłych oczu Willa wyzierała szczerość, co rzadkie wśród ludzi. A może on wcale nie był człowiekiem? Tak czy owak nadawał się idealnie do jej celów. Należało go tylko przeciągnąć na swoją stronę i zapewnić jego lojalność. Tylko czego pragnął? Z pewnością nie bogactw. Taki typ charakteru był najniebezpieczniejszy, ponieważ nie można było go kupić. Will miał swoje zasady i mocno się ich trzymał. Musiała znaleźć jego słaby punkt... Pchnęła drzwi do swej komnaty usytuowanej na górnych piętrach budowli. Z westchnieniem zasiadła w wygodnym fotelu. Pozostało jedynie czekać aż golem przyprowadzi nieznajomego bocznym wejściem tak, by pozostali skazańcy sądzili, że spotkała go najsurowsza kara. Trzeba przecież dbać o reputację.
<Will?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz