.

.
.
.

sobota, 21 marca 2015

Od Liwii Cd Kossa/Vigo

Dziewczyna uśmiechnęła się do chłopaka przechylając lekko głowę.
-Nie szkodzi Vigo i nie jestem mała. - Powiedziała biorąc bułkę i skubiąc ją. Nie brała niczego więcej, ponieważ cały pakunek był przeznaczony dla chłopaków. Po kilku minutach Koss zdecydował się wziąć bułkę i kawałek kiełbasy. Liwia nie rozumiała dlaczego Koss jej nie ufał. Widocznie smokowcy nie wyczuwali emocji innych stworzeń jak to potrafiły wilkołaki. Była to jedna z umiejętności które zostały dla Liwii. Uśmiechnęła się szczerze do Kossa i skubnęła bułkę palcami. Widziała jak Vigo znów zaczął drapać przedramię, przysunęła się do chłopaka. - Pokaż rękę Vigo.
-Nie musisz... - Powiedział przyciskając do siebie rękę, dziewczyna odłożyła bułkę na chustę i jeszcze bliżej się przesunęła do przyjaciela.
-Przecież ci nie odgryzę tej ręki. - Powiedziała dotykając lekko ręki Vigo i podnosząc rękaw. Skóra była lekko czerwieniona, a pod nią było można dostrzec łuski. To musiało być pewnie nie przyjemne. Opuściła rękaw i podniosła się otrzepując ciemne spodnie.
-A ty gdzie idziesz? - Spytał Koss przyglądając jej się niepewnie.
-Wątpię abyś znał się choć w małym stopniu na zielarstwie. - Liwia ruszyła szybko w stronę wyjścia. - Wrócę niedługo.
-Iść z tobą? - Spytał Vigo podnosząc się z ziemi.
-Te lasy są trochę niebezpieczne. - Powiedział z uśmiechem Koss.
-Zakładam że niebezpieczeństwem jesteś ty. Poradzę sobie. - Dziewczyna wyszła z jaskini schodząc ścieżką. Po jakimś czasie truchtem przebiegała las w poszukiwaniu odpowiednich roślin. Zaskakująco szybko je znalazła i zerwała kilka roślinek. Liwia dostrzegła tu również wiele obcych jej roślin. Dziewczyna zaczęła wracać do jaskini idąc ścieżką i nucąc jakąś melodię którą tworzyła w międzyczasie. Stwierdziła że lubi Kossa mimo jego zachowania, które mogło być czasem nie przyjemne. Nucenie przemieniło się w wesoły, pełen życia śpiew. W końcu dotarła do jaskini Koss od razu spojrzał na rośliny w jej ręku.
-Co to za zielsko?
-Nie dla ciebie, ale jeżeli ty też będziesz pozbywał się starych łusek to pójdę i po rośliny dla ciebie. - Podeszła do Vigo siadając przy nim i podciągając rękaw jego koszuli. Roztarła w dłoniach liście nucąc cicho melodię.
-Jak ma pomóc roślina dla Vigo?
-Nie będzie go tak swędzieć. - Powiedziała kładąc roztartą roślinę na zaczerwienionej skórze. Znów zaczęła nucić jej jakąś śpiewać jaką wesołą piosenkę. Czuła na sobie niezadowolone spojrzenie Kossa, nie przerywając swojego zajęcia zwróciła się do niego. - Nie musisz być taki zazdrosny, ale jeśli chcesz tobą mogę zająć się później. - Powiedziała z uśmiechem i znów zaczęła śpiewać. Lubiła towarzystwo Vigo, chociaż nadal pamiętała ich pierwsze spotkanie, całą sytuację która zdążyła się w nocy. Znali się bardzo krótko, a ona tak się do niego przywiązała.

~Vigo? Koss?~

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz