Liwia patrzyła zamyślona w stronę gór, przez kilka dni będzie musiała zostać sama z Aaronem. Nie zapowiadało się ciekawie, tym bardziej, że jej przyjaciel z dzieciństwa nadal nie chciał się do niej odzywać. Uśmiechnęła się i spojrzała na chłopaka, który będzie musiał ją zostawić na kilka dni.
-Przyniosę ci coś jutro smacznego. - powiedziała Liwia przytulając się do chłopaka, czuła przy tym groźne spojrzenie Kossa. Odsunęła się powoli i ze smutkiem spojrzała na przyjaciela.
-Nie musisz. - powiedział Vigo i zmienił się w smoka. - Ale jeśli chcesz to ci nie zabronię.
-Do jutra Vigo. - powiedziała, gdy smok wzbił się w powietrze, leciał w stronę groty, gdzie miał wypoczywać przez następne kilka dni. Potrząsnęła głową i odwróciła się, dostrzegła że Koss nadal tu jest. - Leć do niego, nie chcę aby coś mu się stało.
-Jak będziesz się przy nim tak kręcić to może przez ciebie coś mu się stać.
-Nie jestem groźna. - powiedziała niezadowolona.
-On jest smokiem, a ty ludzką dziewczyną.
-I co z tego? On mnie lubi i świetnie się dogadujemy. On pomaga mi, a ja staram się pomóc mu.
-Nie powinnaś się do niego tak przywiązywać.
-Co masz na myśli? - spytała, zbliżając się do niego i patrząc mu w oczy.
-W końcu odejdzie i zostawi cię samą w twoim mieście... Chyba nie myślałaś, że zostanie z tobą na zawsze?
-Nie myślałam tak, rozumiem, że będzie musiał kiedyś odlecieć.
-Więc nie przywiązuj się do niego za bardzo.
-Póki mogę spędzać przy nim czas... Będę go nazywać swoim przyjacielem.
-Zostaw go w spokoju. Tak będzie najlepiej dla ciebie i Vigo. Przemyśl to. - Powiedział Koss odchodząc od niej.
-Nie zostawię go z twojego powodu, chyba że Vigo będzie mi kazał siebie zostawić... Nie mam pojęcia dlaczego mnie tak nie lubisz.
-Może kiedyś się dowiesz.
-Zawrzyjmy układ.
-Jaki układ? - Spytał Koss odwracając się, a na jego ustach pojawił się niepokojący uśmiech.
-Będziesz akceptował moją przyjaźń z Vigo i nie patrzył na mnie jak na potwora.
-A co będę za to miał?
-Jeśli Vigo będzie przeze mnie w jakiś sposób cierpiał, to zostawię go.
-Na zawsze?
-Na zawsze... - Odpowiedziała z ogromnym smutkiem. - Ale do tej pory masz się zachowywać, trochę bardziej przyjaźnie... To jak? Zgadzasz się na taki układ?
~Koss?~
-Przyniosę ci coś jutro smacznego. - powiedziała Liwia przytulając się do chłopaka, czuła przy tym groźne spojrzenie Kossa. Odsunęła się powoli i ze smutkiem spojrzała na przyjaciela.
-Nie musisz. - powiedział Vigo i zmienił się w smoka. - Ale jeśli chcesz to ci nie zabronię.
-Do jutra Vigo. - powiedziała, gdy smok wzbił się w powietrze, leciał w stronę groty, gdzie miał wypoczywać przez następne kilka dni. Potrząsnęła głową i odwróciła się, dostrzegła że Koss nadal tu jest. - Leć do niego, nie chcę aby coś mu się stało.
-Jak będziesz się przy nim tak kręcić to może przez ciebie coś mu się stać.
-Nie jestem groźna. - powiedziała niezadowolona.
-On jest smokiem, a ty ludzką dziewczyną.
-I co z tego? On mnie lubi i świetnie się dogadujemy. On pomaga mi, a ja staram się pomóc mu.
-Nie powinnaś się do niego tak przywiązywać.
-Co masz na myśli? - spytała, zbliżając się do niego i patrząc mu w oczy.
-W końcu odejdzie i zostawi cię samą w twoim mieście... Chyba nie myślałaś, że zostanie z tobą na zawsze?
-Nie myślałam tak, rozumiem, że będzie musiał kiedyś odlecieć.
-Więc nie przywiązuj się do niego za bardzo.
-Póki mogę spędzać przy nim czas... Będę go nazywać swoim przyjacielem.
-Zostaw go w spokoju. Tak będzie najlepiej dla ciebie i Vigo. Przemyśl to. - Powiedział Koss odchodząc od niej.
-Nie zostawię go z twojego powodu, chyba że Vigo będzie mi kazał siebie zostawić... Nie mam pojęcia dlaczego mnie tak nie lubisz.
-Może kiedyś się dowiesz.
-Zawrzyjmy układ.
-Jaki układ? - Spytał Koss odwracając się, a na jego ustach pojawił się niepokojący uśmiech.
-Będziesz akceptował moją przyjaźń z Vigo i nie patrzył na mnie jak na potwora.
-A co będę za to miał?
-Jeśli Vigo będzie przeze mnie w jakiś sposób cierpiał, to zostawię go.
-Na zawsze?
-Na zawsze... - Odpowiedziała z ogromnym smutkiem. - Ale do tej pory masz się zachowywać, trochę bardziej przyjaźnie... To jak? Zgadzasz się na taki układ?
~Koss?~
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz