.

.
.
.

wtorek, 30 grudnia 2014

Od Alastora - Cd. Annabeth

Alastor spoglądał na dziewczynę z narastającym rozbawieniem, tym bardziej, że zaczęła się rumienić pod jego wzrokiem.
- W moich rzeczach wyglądałaś lepiej.
- Tsa, jasne. - mruknęła i przerzuciła torbę przez ramię.
Szybko chwycił walizkę i zaczął taszczyć do przedpokoju. Tymczasem Ann przykucnęła przed Georgią i zaczęła cos do niej szeptać. Chłopak nie chciał przeszkadzać w tak osobistej scenie, dlatego cierpliwie czekał. Gdy zobaczył jak mała rzuca się jej na szyje krzycząc:
- Nie! Nie puszczę cię, nie!
Uznał, że będzie źle.
- Geo nie możesz iść z nami.- tłumaczyła cierpliwie Ann.
- Dlaczego? - zapytała tak żałosnym głosikiem, że tylko potwór by się nie wzruszył.
Alastorowi zachciało się ziewać.
- Bo to niebezpieczne!
- Ale ty możesz? - tupnęła gniewnie nogą.
- Jestem duża.
- Powiem tacie!
- Geo, na prawdę nie możesz. - pogłaskała ją po policzku.
Dziewczynka zalała się dosłownie fontanną łez i przytuliła siostrę.
- Ale ja nie chcę tu zostać. Nie kochasz mnie, że odchodzisz? Dlaczego? Dlaczego?
Alastor westchnął. Podszedł do Annabeth i szepnął jej na ucho.
- Jak chcesz mogę ją uśpić.
- Co!?
- To nic wielkiego. Przez pięć minut będzie spała.
- Nie! To moja siostra!
Przez straszliwy huk ulewy nie usłyszeli podjeżdżającego pod dom powozu. Wysiadł z niego pijany ojciec dziewczyn i niczym burza gradowa skierował się do domu. Za nim szła przerażona matka. Niemal wyważył drzwi i wkroczył jak huragan, przynosząc ze sobą gniew i deszcz. Stanął zaskoczony i wskazał na maga palcem.
- Ty! - jego dłonie przypominały szpony kiedy rzucił się na niego z iskierkami wściekłości w oczach.
Niestety drogę zaszła mu Ann.
- Przestań! - krzyknęła.
Została brutalnie odepchnięta. Trzasnęło zaklęcie a ojciec zakołysał się na nogach i upadł z hukiem na podłogę. Alastor podbiegł do Annabeth.
- Nic ci nie jest?
Pokręciła drżąc głową. Miała tylko niewielki siniak przez upadek. Niestety matka dziewczyny nie była w najlepszym humorze. Stała nad nimi z oskarżeniem wypisanym na twarzy.
- Więc to tak? My chcemy ci zapewnić byt i przyszłość, a ty odwdzięczasz się ucieczką?! Przynosisz nam hańbę i wstyd.
Wyraźnie się rozkręcała gdyż podeszła do nich bliżej z czerwoną od gniewu twarzą.

<Annabeth? Śliczny wywód mamusi zostawiam tobie ^o^ Może dojdzie do rękoczynów? >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz