Ścieżka skończyła się przy wielkim głazie. Wezwałem mojego wiernego
ogiera i pogalopowaliśmy na wschód. Tam miałem zamiar zauważyć upadające
drzewo. Jednak znalazłem inny widok – dziewczynę o blond włosach.
Siedziała na pniu głęboko zamyślona. Zatrzymałem się za nią i
bezszelestnie zeskoczyłem z konia.
- Witam. – powiedziałem, a ona podskoczyła. Wstała z zawistnym wyrazem twarzy.
- No wiesz, co?! Jak mogłeś? – naskoczyła.
- A co ja zrobiłem panience? – zdziwiłem się. Wtedy przypałętała się do
mnie jakaś warcząca, włochata kulka, która użarła mnie w palec.
- Auuu! – wrzasnąłem i odskoczyłem w bok.
- Bardzo ładnie Miralo. – pochwaliła potwora i wzięła go na ręce. Popatrzyłem na nią oburzony.
- Ten stwór należy do ciebie?!
- A ten wielki potwór do ciebie? – natychmiast się odgryzła.
Powstrzymałem się przed wygłoszeniem ciętej riposty i poklepałem
Ketsurui.
- Jestem Nathaniel.
- A ja Liwia … i nie zawsze jestem taka. – uśmiechnęła się.
(Liwia? ^^)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz