-Leżeć? Nie po to wymknęłam się z domu... - Chłopak uważnie jej się przyglądał i wtedy stwierdziła że się za bardzo rozgadała.
-Dlaczego wymknęłaś się z domu?
-Yyy... Nie ważne. - Powiedziała uśmiechając się.
-Nie możesz powiedzieć?
-Oj tam. Po prostu mam denerwujących rodziców. Nie pozwalają mi dojść do słowa...
-Hmm... Jakbym znał już to skądś. - Powiedział pod nosem chłopak, ale lekko się uśmiechnął. - Mieszkasz tu?
-Tak. I szczerze muszę przyznać że jest to nudne miasteczko nie dzieje
się nic oprócz... No w każdym razie nie ma tu nic ciekawego.
-Nie dokończyłaś wcześniejszego zdania.
-Chodziło mi o bójki i nietypowe ucieczki które są tu chyba jedyną atrakcją. Może opowiesz coś o sobie?
-Nie jestem kimś o ciekawej osobowości.
-Mi się wydaje że tak... Masz bardzo ładne zielone oczy.
-Emm... Dziękuję. Ty też masz ładne oczy. Zielone. - Powiedział uśmiechając się.
-Dziękuję. Wielu was przybyło?
-No tak trochę.
Usiadła trzymając nogę nadal wzdłuż łóżka. Spojrzała na chłopaka i lekko się uśmiechnęła.
-Wam takie sytuacje się nie zdarzają.
-Czasem tak... Nic nie mów. - Nagle to pokoiku wszedł jakiś chłopak.
-Krigar... Co to za rudzielec? - Spytał chłopak wskazując palcem na dziewczynę.
-Rudzielec?! Ja ci dam rudzielca! - Wzięła but z podłogi i rzuciła nim z
całej siły w chłopaka. Chłopak dotknął obolałego miejsca i zamknął
drzwi.
-Nie musiałaś tego robić... - Powiedział chłopak, ale na jego twarzy malował się uśmiech. Przyniósł but i położył przy łóżku.
Nagle dwójka znów usłyszała kroki, dziewczyna wzięła but do ręki. Do
pokoju tym razem wleciał jakiś mężczyzna. Był strasznie wysoki i Flawia
zastanawiała się czy gdyby ją przezwał to czy by w niego rzuciła.
-Krigar!... Co to za dziewczyna?
Flawia wstała prostując się i upuszczając but.
-Flawia Tataiana Oltirian. - Przedstawiła się i lekko się ukłoniłam. -
Mam nadzieję że tamtemu chłopakowi nic się nie stało? - Spytała
wysokiego mężczyznę.
<Krigar, Dante? Mam nadzieje ze nie znacie jej nazwiska ^^ >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz