.

.
.
.

środa, 31 grudnia 2014

Od Kath - Cd. Rakanotha

- A co z Caitlyn? - Syknął cicho Asmistus, zapewne tak, by Katharsis nie usłyszała - wtedy ją oszukaliście. A teraz?
- Znajdzie się sposób - uśmiechnął się chytrze.
- Nie, póki jest połączona z Garudą. To wasz największy błąd. On nie da jej tego zrobić, choćby sama tego chciała.
Kath zamknęła oczy i poczuła, jak zalewa ją fala ciepłego, miłego i długo oczekiwanego snu. Skuliła się w kłębek i pozwoliła dać się porwać uczuciu błogiego zapomnienia.

Gdy się obudziła, zaczęła panikować. Nie wiedziała jak sytuacja na zamku rodzinnym, w dodatku Krigar został tam sam.
Z ojcem.
Mimo bólu mięśni podniosła się z miejsca i założyła pelerynę, po czym kaptur. W pomieszczeniu nie było nikogo, a obok jej komnaty znajdowało się wyjście do stajni. Osiodłała jednego z koni i spojrzała tęsknie na siedzibę magów. Nie była romantyczką. Wiedziała, że ona i Rakanoth... to nie mogło się tak skończyć. Wolała odejść teraz, niż potem cierpieć wieki.
Zawróciła konia i pogalopowała w stronę zimowych krain. Taka podróż zajmie jej cały dzień, a chciała już dowiedzieć się, co wydarzyło się w twierdzy.
Kath?
Usłyszała w głowie telepatyczne wołanie Rakanotha, ale to zignorowała.
Wiem, że mnie słyszysz! Gdzie ty jesteś? Nie powinnaś nawet opuszczać łóżka! 
Zamknęła oczy, dając się ponieść koniu. Pragnęła zapomnieć o tym, co się stanie, gdyby ktoś z jej rodziny dowiedział się o jej uczuciu.
Zamknęli by ją w wierzy?
Zapewne.

<MyryMyry :3>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz