.

.
.
.

poniedziałek, 29 grudnia 2014

Od Nathaniela - Cd. Liwii

Władca przyglądał się obojętnie dziewczynie. Nie za bardzo ją interesowała zależało mu tylko na swoich interesach.
- A ty? – jej pytanie wyrwało go z zamyślenia. Spojrzał dziewczynie w oczy.
- Czym się zajmuję? – zapytał. Liwia pokręciła zniecierpliwiona głową.
- No raczej.
- Jestem wędrownym kupcem. Śpieszę do rodziny. – powiedział z dobrze wyćwiczonym uśmiechem. Dziewczyna kiwnęła głową. Gdyby naprawdę wiedziała, kim jest…
- Znam tu dosyć przyjemny zamek. Jeśli masz ochotę możemy go zwiedzić. – demon wyciągnął rękę w jej stronę. Dziewczyna wstała i pokiwała głową.
- Czemu nie?
- No to wskakuj. – złapał ja w talii i podrzucił na konia. Ketsurui parsknął niezadowolony, ale Nathaniel szybko wskoczył przed Liwią i przejął nad nim kontrolę.
Dojechali szybko. Zamek wyglądał imponująco skąpany w czerwonym blasku zachodzącego słońca. Mężczyzna zsiadłem i pomógł zsiąść dziewczynie. Zostawił konia i poprowadził Liwię schodkami w górę. Sol rozglądała się niepewnie jakby w poszukiwaniu gospodarza.
- A, gdzie jest władca? Możemy tu tak po prostu wtargnąć?
- Ja jestem gospodarzem. Nathaniel de Follow, władca Nilfheimu. – skłoniłem się wytwornie.
(Liwio? ;p)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz