.

.
.
.

wtorek, 30 grudnia 2014

Od Marise - Cd. Asmistusa [Wreszcie! XD]

Marise nie zastanawiała się długo. Opuściła siedzibę magów jak najszybciej mogła, by powrócić do zamku. Została tam od razu obstawiona przez eskortę wojowników, podążających za nią krok w krok. Odetchnęła ciężko.
Czy chodź raz nie może zostać sama?
Weszła do swojej komnaty, ale pod nią także ustawili się żołnierze, a w środku pokojówka siedziała przy kominku, mająca pilnować księżniczki.
- Jutro król wybiera się na polowanie z ważnymi osobistościami, Lady - powiedziała, wstając i dygając - ma nadzieję, że zgodzisz się mu towarzyszyć.
I wyrwać się z tego zamku? Oczywiście.
- To będzie przyjemność - odparła Marise, a kobieta popędziła, by poinformować o tym władcę.
Polowanie? Uwielbiam łuki! Choć pewnie nie będę do nich dopuszczona. W końcu jestem tylko kobietą, która ma obserwować mężczyzn i świetnie się przy tym bawić. 
Pochyliła głowę i przebrała w jedwabną koszulę nocną. Pozwoliła służącej rozczesać swoje włosy, po czym położyła się spać. Wpatrywała się jednak w sufit ponad dwie godziny, a mimo to sen nie przychodził.

Następnego dnia Marise wstała i - o dziwo - wcale nie była zmęczona. Nałożyła na siebie pół-suknię idealną do jazdy i wyszła z komnaty. Nie mogła się doczekać, aż dosiądzie swojej klaczy. Grasya była wspaniałym arabem, szybkim jak diabli.
- Witaj, Lady - ukłonił się stajenny - Król już na ciebie czeka. Wraz z dwoma Lordami.
- Dziękuje - odparła, odbierając wodze od chłopaka.

<HaloHalo?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz