.

.
.
.

wtorek, 30 grudnia 2014

Od Avarusy

-Witam w Karczmie pod Brykającym Kucykiem.- krzyknęła zadowolona barmanka gdy goście zaczęli wchodzić do środka. Zazwyczaj byli to stali klienci i tutejsi pijacy, jej to nie przeszkadzało bo im bardziej pijany tym bardziej łatwiej go oszukać i zwieść. Na jej twarzy pojawił się promienny uśmiech.
-Dzisiaj wyglądasz jeszcze piękniej Aku.- ktoś rzucił komplementem, a ona zaśmiała się.
-Dziękuje bardzo, wiec czego sobie życzą dzisiaj Panowie?- zapytała.
-Dla wszystkich miód pitny!- ktoś krzyknął a ona zadowolona zaczęła nalewać i stawiać na barze. Lubiła tutaj pracować szczególnie że w karczmach przesiadywało dużo mężczyzn których łatwiej oszukać.
-Proszę bardzo.- podała ostatni miód mężczyźnie w pelerynie i wróciła na swoje stanowisko. Trochę posprzątała i podała specjalności kucharzyny do paru stolików. Potem na krótka przerwę zaszyła się w kuchni i usiadła na taboreciku.
-Jak widzę udany dzisiaj dzień.- powiedział starszy mężczyzna który pracował tutaj dość długo na posadzie szefa kuchni.
-Jak zawsze.- odpowiedziała zadowolona. Tylko on znał jej sztuczki i nie grał z nią w kości, pewnie dlatego że jego żona oszukiwała go i od tamtej pory jest strasznie na to uczulony. Aku parę razy próbowała go zwieść, jednak potem uznała że jest godnym przeciwnikiem. On nie wyjawił jej sztuczek a ona w podziękowaniu dawała część łupów. Dość sprawiedliwy układ, według niej. Często opłacalny bo dostawała różne słodkości.
-Aku wracaj do pracy.- krzyknął szef z sali. Ona poprawiła swoje ubranie i przybrała uroczy uśmiech. W karczmie pojawił się ktoś nowy, łatwo było to zauważyć bo inni patrzyli się na ową zakapturzoną postać i szeptali od ucha do ucha.
-Co podać?- zapytała, a on lub ona wskazał palcem w stronę rumu.
-Już się robi.- wzięła butelkę i nalała do kufla, położyła przed postacią i uważnie się jej przyglądała.
-Nigdy Cię tutaj nie widziałam, jesteś podróżnikiem?- chciała za wszelką cenę zobaczyć twarz owej osoby. Wzięła ze swojej kieszeni kości do gry i zaczęła się nimi bawić.
-A może zagramy?- uśmiechnęła się. Miała swoją taktykę, lubiła wygrywać i widzieć wykrzywione twarze swych przeciwników gdy widzieli że przegrywają. Jednak pozwalała wygrać, by ofiara się nie zniechęciła.

<Ktosiu? Może zagrasz ze mną?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz