Elaiza stała naprzeciw wielkiego mężczyzny który jak zawsze miał zły dzień. Dziś niestety potknęła się przy usługiwaniu gościom i wylała nieco piwa na podłogę. Dostała za to mocny cios w twarz a strużka krwi ściekała jej po brodzie z rozciętej wargi.
- Przepraszam Panie Rick. - wyszeptała.
- Jesteś bezmyślną krową! Po co ja w ogóle cię zatrudniam? Powinnaś być mi wdzięczna. Dzięki mnie masz co do geby włożyć! A ty co?! - chwycił ją za włosy i potrząsnął.
Krzyknęła cichutko ale wiedziała, że nie może za głośno. On to lubił, a nie chciała dać satysfakcji.
- P...przepraszam. Już nie będę. - szeptała ze łzami w oczach
Prychnął i odrzucił ją jak worek od siebie. Uderzyła z hukiem w podłogę. Stłumiła jęk i zwinęła się w kłębek. Zwykle nie był aż tak brutalny. Czasami jednak przesadzał.
- Zostaw ją Rick, widzisz, że dziewczyna się boi. - mruknął jeden z klientów, zaglądając ciekawsko na zaplecze.
Najwyraźniej odgłosy kłótni było doskonale słychać. Sadysta splunął w bok i spojrzał ostro na dziewczynę.
- Czego się gapisz! Wstawaj i dalej na salę, usługiwać. Zaraza niech weźmie takie kobiety. - warknął idąc przed siebie.
Stanął za ladą i zaczął przyjmować zamówienia. Elaiza usiadła z trudem. Bolał ją cały bok. Szybko wytarła krew z ust i wstała. Chwiejnym krokiem ruszyła do piwniczki gdzie trzymali wino. Wino. Nawet nie wiedziała jak smakuje. Nigdy żadnego nie piła. Najwyraźniej w karczmie zawitał ktoś specjalny. Stanęła na palcach i ostrożnie zdjęła zakurzona buteleczkę.
Ciekawe jak wyglądał ten klient? Na pewno był stary i w dziwnym stroju. Zachichotała do swoich myśli. Ruszyła na górę i ostrożnie wyminęła właściciela który spoglądał na nią ostro.
- Stolik 15. - mruknął.
Skinęła głową i szybko dotarła do celu. Nie spodziewała się wysokiego młodzieńca zapatrzonego w niewielką miskę z zupą. Odetchnęła cicho i poprawiła włosy. Postawiła przed nim wino.
- Od... odkorkować? - zapytała starając się aby głos jej nie drżał.
<Lotar? ^^ >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz