.

.
.
.

wtorek, 30 grudnia 2014

Od Mir Cd Shanga

Propozycja Shanga niezmiernie mnie ucieszyła i przeraziła jednocześnie. Za dnia niewielki, fioletowawy ognik spoczywający na dnie skórzanej torby, a w nocy potężny demon i Dracolich w jednym. Do tego mężczyzna o nieprzeciętnej budowie ciała z szarawą skórą wytatuowaną runami. Lepszego towarzysza wędrówek ze świecą szukać... Władca Otchłani na karku.... W co ja się wpakowałam...! Westchnęłam zmęczona, chcąc choć na chwile pogrążyć się w niebycie. 
- Coś cię martwi? - demon natychmiast pochwycił cichutki dźwięk i podniósł głowę, uważnie mi się przyglądając.
Właściwie przy Desmodorze Shang wydawał się całkiem miłym typem.... 
- Z chęcią będę podróżować w twoim towarzystwie. Oczywiście nie chcę cię do niczego zmuszać. - zacisnęłam rękę na medalionie pełna złych obaw.
- Niczego nie robię wbrew sobie. - na bladej twarzy pojawił się nikły uśmiech.
Czyli oprócz gniewu, bólu i tęsknoty odczuwał jeszcze jakieś śladowe, pozytywne emocje. Postanowiłam zapamiętać ten fakt i nauczyć demona (jeśli to w ogóle możliwe) magii życia. Dotychczas stykał się jedynie ze śmiercią i zniszczeniem.
- Usiądź proszę obok mnie. - wyplątałam rękę z futra i poklepałam ziemię tuż obok siebie.
Bez wahania spełnił moje życzenie. Usiadł po turecku, otulając się czarnymi skrzydłami. Jego bliskość nieco mnie speszyła, jednak postanowiłam brnąć dalej. 
- Nazwałeś mnie Irmão i przetłumaczyłeś jako więź dusz. Może to nie przypadek. - zastanowiłam się przez chwilę - Jestem irmiańską nimfą, a słowo Irma w moim ojczystym języku oznacza siostrę o podobnym znaczeniu. Pomagamy sobie wzajemnie i ramię w ramię, jeśli trzeba, podążamy na śmierć. Może to niewiele, zważywszy istotą jakiego pokroju jestem, ale chciałabym ci złożyć podobną obietnicę. - pospiesznie sięgnęłam do juków i wyciągnęłam niewielki bukłak.
Dopiero podając butelkę Shangowi zauważyłam dziwny błysk w jego oku. Zawahałam się, może nie powinnam...? Z drugiej strony kryształ przebudził się, a to mogło oznaczać tylko jedno..., że będę potrzebowała pomocy wielu potężnych istot. Ostrożnie odkręcił korek i powąchał zawartość pachnącą mieszaniną miodu, wanilii i leśnych ziół. 
- Co to za mikstura?
- Ziołowa nalewka o pobudzającym działaniu. Niestety nie mam nic lepszego. - widząc niezrozumiały wyraz twarzy demona, pospieszyłam z wyjaśnieniami - W szczególnych okolicznościach pijemy księżycowe wino i składam przysięgi. 
Upił niewielki łyk i oddał mi butelkę. Zrobiłam to samo i zakręciwszy korek, schowałam bukłak do skórzanej torby. Rozsiadłam się wygodnie. 
- Zanim zasnę, opowiedz mi proszę o Desmodorze. Zdaje się, że wkrótce będzie chciał złożyć nam wizytę...

<Shang?> 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz