Lotar spojrzał na dziewczynę, patrzyła przez okno.
-W takim razie co zrobisz?
-Wrócę na piechotę.
Lotar spojrzał przez okno, a potem znów na dziewczynę.
-Na pewno nie będziesz wracała w taką ulewę. Nie na piechotę.
-Dlaczego? - Spytała i uśmiechnęła się. - Nie możesz mi rozkazywać.
-Odwiozę cię do domu i koniec. Nie chcę abyś się potem rozchorowała.
-Jak chcesz. - Powiedziała zakłopotana i odsunęła od siebie spory kawałek ciasta. - Ja już tego nie zjem...
-Zjesz.
Dziewczyna dalej jadła ciasto i rozmawiała z Lotarem. Nawet w tę ulewę
dla nich świeciło słońce. Gdy Elaiza skończyła jeść wstała z krzesła co
zrobił również Lotar.
-Idziemy?
-Tak Ale gdzie?
-Do karczmy. W stajni jest Albin na którym pojedziemy.
-Aha.
Szybko wyszli z cukierni i pobiegli do stajni przy karczmie. Wilk Lotara
ledwo się mieścił w swoim boksie, gdy zobaczył swojego zaczął wyć.
-Albin cicho. - Powiedział niezadowolony, ale podszedł i pogłaskał wilka
który się uspokoił. Albin bacznie obserwował dziewczynę która stała
chyba z 5 metrów od niego. - No więc... Mam nadzieję że nie boisz się
wilków.
-Nie, ale nigdy nie jeździłam na nich... Są ogromne.
-Czy ja wiem? Wiedziałem większe, ale ten jest jeszcze młody pewnie
trochę urośnie. - Powiedział zakładając coś podobnego do uzdy tylko
znacznie większe.
-To ja może pójdę po mój płaszcz?
-Dobrze. Ja w tym czasie przygotuję Albina. - Elaiza poszła do karczmy
zabrać swój płaszcz i wróciła po kilku minutach. Albin był już gotowy na
wycieczkę. - To jak możemy jechać?
-Yyy... Tak.
-Nie bój się. Pomogę ci wsiąść na niego, ale będziesz musiała siedzieć z przodu. Z tyłu mogłabyś spaść.
-Jasne nie ma problemu.
Pomógł wsiąść dziewczynie i po chwili sam wskoczył na wilka. Albin się
nie sprzeciwiał, Elaiza była lekka więc nie sprawiało mu to żadnego
problemu.
-Możemy jechać? - Dziewczyna skinęła głową i Lotar spiął wilka. Po
chwili byli poza miastem. Jechali całkiem szybko, a Elaiza mówiła gdzie
ma skręcić gdy dojeżdżali do jakiegoś rozstaju dróg. -A gdzie teraz?-
Spytał gdy dojeżdżali do skrzyżowania.
<Elaizo? Gdzie teraz mamy jechać?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz