.

.
.
.

środa, 31 grudnia 2014

Od Elaizy - Cd. Lotara

Dziewczyna spojrzała na rycerza z wdzięcznością.
- Do widzenia. - powiedziała cicho.
Spiął wilka i pojechał zostawiając ją z własnymi koszmarami. Odwróciła się z westchnieniem. Spojrzała w zagniewaną, nieco czerwoną od alkoholu twarz brata. Miał długie, czarne włosy, zaczesane do tyłu. Pobrudzony strój do konnej jazdy i stary płaszcz. Czy na rąbku ujrzała krew? Odwróciła wzrok.
- John, przepuść mnie. - powiedziała idąc do wejścia.
Zaszedł jej drogę.
- No proszę, jaki przystojny rycerz się koło ciebie kręci. - powiedział z uśmiechem.
Zamrugała zaskoczona. Czy mówił poważnie? A gdzie wściekłość?
- Spotkałam go w karczmie i...
- Od kiedy potrafisz leczyć?
- Ja...
- Mów. - chwycił mocno jej nadgarstek i skręcił.
Pisnęła opadając na kolana.
- Nie potrafię! - krzyknęła przez łzy.
- Za co dał ci pieniądze?! Spałaś z nim?!
Jej twarz zrobiła się czerwona ze wstydu. Jak on mógł!
- Nie! Puść mnie!
Odrzucił ją jak śmieć. Wymierzył palec w drżącą dziewczynę.
- Jak jeszcze raz go zobaczę. Ukręcę łeb. Jasne? - wysyczał. Nie wiedziała czy groził jej czy jemu. Przełknęła łzy i pokiwała głową. - A teraz do domu!
Posłusznie pobiegła do chaty a drzwi zatrzasnęły się za nią z hukiem.

~~*~~
Dzień wstał piękny. Po deszczu nie było nawet śladu a błękitne niebo dopełniało wspaniałego wrażenia. Elaiza wstała jeszcze przed świtem i po zrobieniu porządków w chatce i zjedzeniu skromnego śniadania, zostawiła chrapiącego brata i wyszła do karczmy. Z jednego piekła w drugie ale nie miała wyboru. Nikt nie zatrudniłby takiej dziewczyny. Nie miała znajomości ani nie potrafiła zbyt wiele rzeczy. Chwyciła kryształ który rozpromienił się mocnym światłem. Postanowiła poszukać przed pracą czegoś na rozgrzewkę.
- Powiedzmy... róża. - wahadło zaczęło kołować aby po chwili pociągnąć jak jakieś zwierzątko w jedną stronę.
Dziewczyna zadowolona pobiegła za nim.

<Lotar? ^^ >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz