- Ten dzień mógł być lepszy.
- Nie biadol, było dobrze. - powiedział nieznany głos.
Drgnął i dobył ostrza. Nieznajomy niestety okazał się Malthaelem, który z błogim uśmiechem rozsiadł się w pobliskim fotelu.
- Co to za ślicznotka na górze?
- Nie ruszaj jej.
- Czy ja coś mówię? - bronił się nieudolnie. - Przybyłem z ostrzeżeniem.
Uniósł brwi ale nie pytał o nic.
- Frost cię szuka.
Rakanoth zaklął wściekły.
- Frost?! on jeszcze żyje?! - warknał chodząc w kółko po sali.
- Mhm i ma się zaskakująco dobrze. Zrobiliśmy na niego zasadzkę, ale wybił naszych i szarżuje tutaj.
- Dobrze.
- Co ty bredzisz?
- Książę Darrick jest mądry. Idzie się z nim dogadać. Na pewno zrozumie moje powody.
- Mądry mówisz. - wstał i pokręcił rozbawiony głową. - Będzie ci trudno się tłumaczyć z mieczem w gardle.
Rakanoth skrzywił się i oparł o kominek.
- Co proponujesz?
- Schwytamy go i zabijemy.
- Nie. Darrick wiele razy nam pomógł nawet nie wiedząc o tym. - bronił się Alduin.
Malthael podszedł do niego.
- Frost jest już martwy.
~~*~~
Zwinny cień mknął przez pogrążone w mroku miasto. Zatrzymał się i rozejrzał. Demony były wszędzie. Zostawił swoją grupę wojowników kilka godzin temu, a sam wyprzedził ich daleko. Skrzywił się nieco i ruszył do niewielkiego domku. Z tego co wiedział znajdował się tam skład broni, ukryty dawno temu. Wspiął się zwinnie i wszedł przez uchylone okno. Dopiero po chwili spostrzegł, że w łóżku ktoś śpi. Drobna istotka poruszyła się przez sen i otworzyła oczy. Darrick z sykiem znalazł się tuż przy niej i mocno przycisnął rękę do ust, zduszając krzyk. Błysnął sztylet który oparł na łabędziej szyi.- Cicho. Przeżyjesz jak nie krzykniesz. - szepnął.
<Erin? ^^ >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz