.

.
.
.

poniedziałek, 29 grudnia 2014

Od Nathaniela - Cd. Lurinny

Odsunąłem kufel z uśmiechem.
- Nie przepadam za piwem, wolę wino. – to mówiąc zaczepiłem kelnera i poprosiłem o trunek. Chciałem być przytomny, żeby w razie potrzeby przejąć kontrolę nad dziewczyną. Odchyliłem rękaw i ukazałem cienką linie o kolorze krwi.
- Jak widzisz rany nie goją się tak jakbym tego sobie życzył. Bardzo ładnie mnie zraniłaś. – powiedziałem patrząc w jej lekko zaczerwienione oczy.
- Zasłużyłeś sobie. – parsknęła i pociągnęła długi łyk piwa. Ja bawiłem się kieliszkiem pełnym czerwonego, wytrawnego wina.
- Nieźle mnie wkurzyłaś. Jednak widzę, że z ciebie godny przeciwnik dla mnie. Zastanawiam się czy w tym stanie też mogłabyś ochronić swój cyrk. – powiedziałem na tyle wyraźnie, że aż drgnęła.
- Jak coś zrobisz mojej rodzinie odrąbię ci łeb i powieszę na ścianie. – powiedziała z głupawym wyrazem twarzy.
- Nie sądzę byś była do tego zdolna. – powiedziałem lekceważąco i skierowałem się do drzwi. Poszedłem prosto pod cyrkowy namiot i do prowizorycznej stajni. Stały tam bielutkie klacze i jeden czarny ogier. Dopiero potem rozpoznałem w nim Ketsurui.
- Głąbie, kto ci pozwolił? – warknąłem łapiąc karego za grzywę i wyprowadzając na zewnątrz. Stanęła przede mną Lurinna.
- Tak myślałam, że tu przyjdziesz… - powiedziała opierając się o belkę i zataczając ręką dziwny ruch.
- Zejdź mi z drogi. – odsunąłem ją i wskoczyłem na konia.
- Jeszcze się policzymy. – powiedziała nieprzytomnie. Prychnąłem i złapałem za wodze.
- Będę już daleko. Dam ci nauczkę, że tak mnie wrobiłaś. – w mojej ręce pojawił się srebrny sztylet, który wbiłem prosto w jej obojczyk. Dziewczyna krzyknęła i upadła na kolana.
- Jesteśmy kwita. – mruknąłem i popędziłem ogiera.
(Lu? Nie gniewaj się troszkę się wkurzył xD >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz