.

.
.
.

poniedziałek, 29 grudnia 2014

Od Elaizy - Cd. Zevrana

Niska dziewczyna wspinała się na schody z uporem. Niosła świeżą pościel i ręczniki. Dopiero co dostała tą pracę i trzymała się jej jak ostatniego ratunku. Po części to był ratunek. Pracodawca okazał się niestety skąpcem i wypłacał połowę należności. Poza tym lubił bić pracownice. Zagryzła usta ale syknęła z bólu gdy podrażniła niewielkie rozcięcie od ciosu właściciela oberży.
Stanęła przed drzwiami i wzięła głęboki wdech. Pomagając sobie nogą zapukała niepewnie.
- Obsługa! Ręczniki!
Cisza... A przecież wiedziała, że ktoś tam był.
- Proszę pana?
Nadal nic. Przestraszyła się. Jeśli coś się mu się stało? Nie myśląc wiele odrzuciła pościel i nadusiła klamkę. Nie mogła wejść. Wyjęła pęk kluczy i dopiero po chwili otworzyła. Pokój był ciemny i zimny. Przeraziła się nie na żarty. Odsłoniła z hukiem zasłony a blade światło wpadło do środka. Na łóżku opatulony w koce leżał mężczyzna. Nie poruszył się, tylko jęknął coś niewyraźnie. Elaiza tłumiąc strach podeszła ostrożnie.
- P...proszę pana?
- Mmm
- Czy wszystko w porządku?
Cisza. Westchnęła i delikatnie dotknęła jego ramienia. Był ciepły ale może chory?
- Czy mam iść po medyka?

<Zevran? ^^ Tylko jej nie przestrasz bo zawału dostanie xD >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz