Liwia zeszła po schodach do kuchni. Jak zawsze były tam cztery osoby
gotujące, który stwarzały straszny ruch w pomieszczeniu. Liwia
przechodząc przez kuchnię do magazynu, zaglądała do każdego garnka.
Karczma jej ojca cieszyła się ogromną ilością klientów. Wiadomo że jak
klientów dużo to i pracy też dużo. Liwia doszła do magazynu i rozejrzała
się szukając czegoś smacznego. Fakt wszystko było smaczne, prócz piwa i
kilku innych rzeczy. W końcu Liwia zdecydowała się na jabłko, było całe
czerwone i z pewnością smaczne, wzięła również gronko winogron. Po
drodze powrotnej zgarnęła kawałek chleba i odrobinkę mięsa. Wróciła do
pokoju i usiadła na łóżku, dała dla Miralo kawałek chleba i mięsa. Sobie
wzięła owoce, zaczęła jeść winogrona. Miralo oczywiście to co dostał
zjadł do razu, wpatrywał się w winogrona trzymane przez Liwię.
Dziewczyna zjadła jeszcze kilka, a trzy winogrona dała stworkowi. Wstała
i zawiesiła przez ramię torbę. Ubrana była jak zazwyczaj, ciemne
spodnie i jasna koszula, do tego płaszcz z kapturem. Liwia szybko
zbiegła po schodach i wyszła z karczmy. Miralo wygodnie siedział w
torbie gdzie było też jabłko. Liwia oczywiście zapomniała że w torbie
jest owoc, wiedziała że nic już pewnie z niego nie zostało. Miała rację,
Miralo siedział zadowolony i pomrukiwał, a po jabłku został tylko
ogryzek.
-Niegrzeczny Miralo.- Powiedziała kręcąc głową.
Zamknęła torbę i ruszyła dalej wzdłuż ulicy. Było południe, słońce co
jakiś czas wyglądało zza chmur. Dziewczyna szła jak zawsze zamyślona i
delikatnie uśmiechnięta, gdy nagle coś w nią uderzyło. Chłopak wywrócił
się razem z Liwią na drogę, dziewczyna od razu spojrzała do torby,
Miralo był cały choć trochę się wystraszył. Liwia spojrzała na chłopaka
który stał przed nią, nawet nie zauważyła kiedy się podniósł.
-Mógłbyś uważać jak biegasz matole! - Wydarła się na chłopaka.
<Vigo? Przejdzie jej zaraz ^^>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz