Nimfa patrzyła zza drzewa na zbliżających się z daleka trzech jeźdźców. Blond włosa kobieta, białowłosy mężczyzna i dość słabo siedzący w siodle brunet. Zachichotała cicho, znikając między drzewami. Blondynka zatrzymała konia, wyciągając miecz.
- Słyszeliście? - Zapytała cicho, na co oboje się zatrzymali.
- Nic nie słyszałem - pokręcił głową brunet, co potwierdził drugi skinieniem głowy.
- Chyba należy rozpalić ognisko - najwidoczniej lider grupy zeskoczył z konia i przywiązał go do drzewa. - Krigar, idź po jakieś suche drewno, my rozpalimy ognisko.
- Wolałbym... się nie oddalać.
- Idź.
Selene wbiegła między wysokie baobaby i zbliżyła się do lazurowego jeziora. Słyszała trzaskanie gałęzi pod stopami rycerza, który zbierał suche drewno. Podbiegła za sosnę i wyjrzała. Krigar - jak nazwał go białowłosy - schylał się właśnie po gałąź, kiedy ją zauważył. Lene zamachała długimi rzęsami i ponownie zniknęła z jego wzroku, biegnąc jak rusałka przez las. Usłyszała kroki za nią i uśmiechnęła się, podchodząc do jeziora. Rycerz wyłonił się między koronami drzew.
- Kim jesteś? - Zapytał.
Nie odpowiedziała. Wyciągnęła w jego stronę rękę, a ufny mężczyzna podążył w jej kierunku. Nimfa zachichotała, po czym uchwyciła jego twarz w dłonie, powoli cofając się. Zauroczony magią Krigar szedł posłusznie za jej wzrokiem, aż w końcu byli po kolana w jeziorze.
- Witaj - powiedziała szeptem i zaczęła się zniżać w wodzie, co również uczynił brunet.
- Krigar! - Usłyszeli za sobą krzyki i nad jezioro wpadł białowłosy.
Selene spojrzała na niego złowrogo, a pnącza zaczęły sunąć w jego stronę, aż w końcu zwinęły o jego kostki, gotowe w każdej chwili zapłonąć.
- Puść mojego brata - usłyszała za sobą syk, a wcześniej widziana blondynka kucała na długiej gałęzi dębu, rosnącego po środku jeziora i przykładała ostrze do szyi nimfy.
- Nie. - Mruknęła cicho Selene i pnącza zaatakowały rycerkę, która zeskoczyła z gałęzi na piasek u brzegu.
<Krigar? Dante? ^^>
- Słyszeliście? - Zapytała cicho, na co oboje się zatrzymali.
- Nic nie słyszałem - pokręcił głową brunet, co potwierdził drugi skinieniem głowy.
- Chyba należy rozpalić ognisko - najwidoczniej lider grupy zeskoczył z konia i przywiązał go do drzewa. - Krigar, idź po jakieś suche drewno, my rozpalimy ognisko.
- Wolałbym... się nie oddalać.
- Idź.
Selene wbiegła między wysokie baobaby i zbliżyła się do lazurowego jeziora. Słyszała trzaskanie gałęzi pod stopami rycerza, który zbierał suche drewno. Podbiegła za sosnę i wyjrzała. Krigar - jak nazwał go białowłosy - schylał się właśnie po gałąź, kiedy ją zauważył. Lene zamachała długimi rzęsami i ponownie zniknęła z jego wzroku, biegnąc jak rusałka przez las. Usłyszała kroki za nią i uśmiechnęła się, podchodząc do jeziora. Rycerz wyłonił się między koronami drzew.
- Kim jesteś? - Zapytał.
Nie odpowiedziała. Wyciągnęła w jego stronę rękę, a ufny mężczyzna podążył w jej kierunku. Nimfa zachichotała, po czym uchwyciła jego twarz w dłonie, powoli cofając się. Zauroczony magią Krigar szedł posłusznie za jej wzrokiem, aż w końcu byli po kolana w jeziorze.
- Witaj - powiedziała szeptem i zaczęła się zniżać w wodzie, co również uczynił brunet.
- Krigar! - Usłyszeli za sobą krzyki i nad jezioro wpadł białowłosy.
Selene spojrzała na niego złowrogo, a pnącza zaczęły sunąć w jego stronę, aż w końcu zwinęły o jego kostki, gotowe w każdej chwili zapłonąć.
- Puść mojego brata - usłyszała za sobą syk, a wcześniej widziana blondynka kucała na długiej gałęzi dębu, rosnącego po środku jeziora i przykładała ostrze do szyi nimfy.
- Nie. - Mruknęła cicho Selene i pnącza zaatakowały rycerkę, która zeskoczyła z gałęzi na piasek u brzegu.
<Krigar? Dante? ^^>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz