.

.
.
.

piątek, 13 lutego 2015

Od April - Cd. Fenris

Marcus wysłał mnie do kolejnego kupca. Nazywali go Ulle Wędzona Ryba. Weszłam i trochę mnie to zaskoczyło. Białowłosy chłopak bił starszego mężczyznę. Coś się we mnie zagotowało. Wykrzyczałam:
- Co się stało?! Przestań!
- Ta gnida, próbowała mnie zabić! Nasłał na mnie dwóch skrytobójców i strażników!- Kopnął go w żebra. Mężczyzna leżący na ziemi zajęczał żałośnie. Podeszłam i złapałam chłopaka za nadgarstki. Dodałam jeszcze bardziej zła, ale nie krzyczałam:
- Przestań. Chcesz być taki jak on? Mieć go na sumieniu? On jest zgorzkniały i samotny. Liczą się dla niego tylko pieniądze. Nie ma rodziny. Pewnie nikt by nie zapłakał nad jego grobem. Życie jest jego karą, którą sobie sam zawdzięczył. Jeśli go zabijesz będziesz taki jak on. Więc nie rób mu nic złego. - Puściłam jego nadgarstki i podeszłam do mężczyzny. Ciemna, czerwona ciecz, leciała mu z wargi. Wyciągnęłam chusteczkę, którą pomoczyłam w wiadrze obok. Przemyłam mu ją delikatnie. Potem pomogłam mu wstać. Uśmiechnęłam się do niego. Chłopak przyglądał się z niedowierzaniem. Starszy człowiek patrzył na mnie i zapytał:
- Czemu mi pomagasz? On ma rację. Nie potrafię zrozumieć czemu robisz to dla mnie. Zabiłem tyle ludzi, że na pewno zgnije w piekle.
- Może jesteś złym człowiekiem, ale nie zostawię ciebie żebyś zginął. Jeszcze nie powinieneś umrzeć... Obiecaj mi jednak to, że nie będziesz taki skąpy... A co do piekła, nie wszyscy z niego są źli. - Pod koniec uśmiechnęłam się miło. Podeszłam do białowłosego. Powiedziałam:
- Masz szczęście że tu przyszłam. Nie chciałbyś mieć kogoś na sumieniu. Ja... Mam kogoś i jest mi z tego powodu okropnie. Pewnie wydaje ci się, że taki ktoś, nie zasługuje na poczucie winy. Ja też tak myślałam i bardzo się myliłam. A teraz wystarczy. Nie odwiedzaj go. Jestem pewna, że nie naśle na ciebie nikogo. Jeżeli to się nie spełni to znajdź mniej i powiedz. Dobra trzeba go zostawić. Niech przyswoi sobie to co dzisiaj się stało. - Ulle siedział na drewnianej ławie. Patrzył trochę nieprzytomnie. Wyszliśmy z budynku. Chłopaka stał jakby był związany z ziemią. Odeszłam w swoją stronę. Chłopak był w tym samym miejscu. Zastanawiało mnie czemu tak stoi. Wróciłam do niego i zapytałam :
- Czy tu stoisz?
- Jestem ciekaw pewnej rzeczy.
- Jakiej?
- Twojego imienia.
- To chyba powinieneś się pierwszy przedstawić.
- Moje imię to Fenris.
- April. Dobra, czyli teraz możesz już stąd iść?

< Fenris? >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz