Miałem lekkie deja vu, jednak nie było one tak przejmujące, jak ksywka,
którą nadała mi Avarusa. Nie lubiłem tego, gdy ktoś nazywał mnie Haku.
Czułem w duszy, jak Tarotano śmiał się ze mnie.
Nic nie widziałem, miałem zasłonięte oczy. Czego Avarusa się wstydziła?
Męskiego towarzystwa? Rota od razu się wkurzył i zawładnął mym ciałem
dosłownie na sekundę, aby zaserwować dziewczynie prawego sierpowego.
Dziewczyna nie poleciała za daleko. Lewą ręką przytrzymałem prawą, aby
nie mógł ponownie skrzywdzić Aku. Głupi, damski bokser...
Avarusa spojrzała na mnie z lekkim przerażeniem, oczy świeciły mi się
bardziej niż zazwyczaj. Zakryłem swoją twarz natychmiast, gdy nasze
spojrzenia spotkały się.
- Przepraszam! - wypowiedziałem głośno, uderzając raz pięścią o podłogę.
Nie podeszła do mnie, siedziała w szoku na podłodze i cały czas się na
mnie patrzyła. Jej wzrok przyszywał moje ciało. Gdy tylko ochłonąłem,
wstałem z miejsca.
- To nie miało tak wyglądać, nie chciałem...
Każdy z nas miał inny charakter i ciężko było je pogodzić. Czasem się po
prostu nie dało i prawdziwy ja, Kohaku, reprezentowałem sobą paradoks w
moim charakterze.
Rozumiałem wszystko. Miałem jednak pakt z demonami Tarotano i nie mogłem się z niego wywiązać tak łatwo.
Znów to samo. Moje ciało zawładnął tym razem Taro. Pod wpływem jego mocy
moje oczy przybrały odcień błękitu. Podszedł do niej bliżej i ucałował w
dłoń.
- Panienka wybaczy, ale mój braci...
Chciał złamać pakt, ale ja go w odpowiedniej chwili zatrzymałem. Można
powiedzieć, że nadepnąłem mu na stopę, a on zaczął odczuwać ból – a
właściwie moje ciało.
Moje zachowanie można było ocenić na dziwne i nienormalne: wpierw biję
Aku, potem ją przepraszam, a potem jeszcze całuję ją w dłoń.
Wyda się. Przecież ona nie jest taka głupia – pomyślałem.
Znów miałem panowanie nad samym sobą. Złapałem się za głowę.
- Przepraszam, ale nie najlepiej się czuję – powiedziałem i zachwiałem się lekko, cały czas trzymając prawą rękę na czole.
<Avarusa?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz