Władca uniósł górną wargę w nieco drapieżnym grymasie.
- Już ja z nią porozmawiam. Odpowiednio.- powiedział straszliwym głosem.
Clarissa podeszła jednak do niego i przytuliła się, oplatając drobnymi ramionami talię mężczyzny. Natychmiast odpowiedział tym samym, całując ją leciutko.
- Nie mógłbym znieść myśli, że cokolwiek ci się stanie kochanie.
Pokiwała w ciszy głową i spojrzała na niego.
- Tylko jej nie zabij.
Uniósł jedną brew a dziwny uśmieszek błądził po twarzy.
- Zastanowię się. - pocałował ją w koniuszek nosa i puścił niechętnie. - Seen!
Drwi się otworzyły i wkroczył wysoki mężczyzna o czerwonej czuprynie.
- Władco? - ukłonił się lekko.
Nie za bardzo, ale tylko ile należy.
- Pilnuj jej za cenę życia. Jasne?
- A co ja niby robię? - wzruszył ramionami.
- Rób to lepiej. - warknął wychodząc.
Miał dość nieprzyjemne zadanie, ale krew aż w nim buzowała. Ktoś chciał w końcu skrzywdzić wybrankę jego serca! Skręcił szybko w kolejny korytarz i zabrał ze sobą Bulzibara wraz z niedużym oddziałem demonów.
- Macie schwytać Vanesse i w miarę możliwości jej zbytnio... nie uszkodzić. Zbytnio.
<Clary? :) >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz