Lodowa Królowa
Sophia wiedziała, że nic takiego nie zrobią. Król za bardzo.. ją lubił. Aż zbytnio. Pewnego dnia wezwał ją do pokoju i… załkała. Wyrzuciła sztylet pod nogi, a raczej ogon naga i usiadła na kanapie, zakrywając twarz dłońmi. Far zmiękła. Przecież ta dziewczyna zrobiła to, by się bronić. Pogłaskała ją po głowie i przytuliła, czując, że pokojówka właśnie tego teraz potrzebuje.
- Co ty robisz? – Syknął Seen – przed chwilą chciała cię zabić!
Faraella spojrzała wyzywająco na mężczyznę, jednak nic nie powiedziała. Położyła jej ręce na policzkach i uśmiechnęła się uspokajająco.
- Nic ci nie zrobi – wyszeptała – obiecuję.
- Nic? – Seen uniósł brwi.
- Nie, nic jej nie zrobisz – uśmiechnęła się jadowicie słodko i wróciła wzrokiem do blondynki – jeżeli chcesz, możesz pójść z nami. Jesteś… więźniem?
- Nie mogę – pokręciła głową – mój brat… Adam… on jest przetrzymywany w lochach. Król zabronił… ostrzegł, że jak ucieknę, on go zabije. Muszę robić, co chcę ten mężczyzna, by miał jedzenie i picie. Jest też biczowany, jak nie posłucham… - objęła się ramionami. - Król? – Zdziwiła się dziewczyna – przecież to nie jest władca.
- Kazał tak na siebie mówić. To zwykły szlachcic, ale ma duże ambicje. Mówi, żebym nazywała go Władcą, Królem. Jak tego nie robię, bije mnie.
- Pomożemy ci… - Wyszeptała Far.
- Pomożemy? – Powtórnie powtórzył Nag.
<HaluHalu? Trochę zamieszania nie zaszkodzi :D>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz