.

.
.
.

środa, 11 lutego 2015

Od Larinae - Cd. Kohaku

Nie odpowiedziałam natychmiast, tylko przypatrzyłam się nieznajomemu z zaciekawieniem. Tak jak wszyscy z mojego punktu widzenia, był wysoki, ale jeśli chodzi o wygląd - pod tym względem zdecydowanie różnił się od osób, które spotykałam na co dzień. Miał długie, czarno-granatowe włosy i ładne, fioletowe oczy. Na jego czole dostrzegłam coś czerwonego. Jakiś dziwny znak.
- To jak? Mogłabyś mnie oprowadzić? - z zamyślenia wyrwał mnie jego uprzejmy głos. Uświadomiłam sobie, że wlepiam w niego wzrok, zamiast zastanowić się nad odpowiedzią. Prędko otrząsnęłam się z zadumy.
- No... tak. Mogłabym - zdecydowałam, posyłając mu lekki, zdystansowany uśmiech. Nic nie stało mi na przeszkodzie, żeby pójść z nim dalej. Poza tym, zawsze mogłam jakoś go wykorzystać, a do tego ciekawiło mnie, kim naprawdę był.
- W takim razie bardzo mi miło. Mam na imię Kohaku - przedstawił się, wyciągając dłoń. Uścisnęłam ją szybko.
- Hmm... Kohaku? - spytałam.
- Dokładnie.
- Ładne imię. Nawet. Ale nie mam pojęcia, jakie przezwisko mogłabym od tego utworzyć - zastanowiłam się na głos.
- Nie musisz tworzyć żadnego przezwiska. Wystarczy, że będziesz nazywać mnie po imieniu - powiedział, lekko rozbawiony.
- Dobrze. Niech ci będzie. Ja jestem Larinae.
- Znasz tutejszą okolicę, tak?
- Znam. Mieszkam w Rubirze, odkąd... no, po prostu, bardzo długo. Tylko gdzie właściwie chciałbyś pójść? Bo mogę cię zaprowadzić praktycznie wszędzie.
- Dziękuję, ale może najpierw powiedziałabyś mi, gdzie właściwie jesteśmy.
- Jak to? Nie wiesz?
- Tak się składa, że nie.
- Niedaleko centrum miasta. Gdzie w takim razie idziemy...? - przechyliłam głowę.

< Kohaku? ^^>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz