.

.
.
.

czwartek, 12 lutego 2015

Od Asmistusa - Cd. Meg

Wysoki mężczyzna o długich czarnych włosach i równie ciemnych oczach pogwizdując szedł ciemnym korytarzem. Dostał pokój numer trzy.
- Trzy... trzy... - mruczał cicho i otworzył omyłkowo drzwi komnaty w której odpoczywała Meg. - No proszę. Mam szczęśliwy dzień.
Drobna istotka leżała na podłodze, drżąc z bólu i słabości. Wszedł i zamknął spokojnie drzwi. Nie spiesząc się usiadł obok niej i ułożył wygodniej. Syknęła cicho z bólu gdy oglądał przy blasku ognika ranę szyi. Wyglądała paskudnie. Zagwizdał przeciągle.
- Ktoś zrobił niezłą fuszerkę.
Przymrużyła zmęczona oczy. Chyba chciała coś powiedzieć ale położył palec na jej ustach.
- Ciii. Spokojnie panienko jestem magiem zniszczenia. W razie czego tylko wysadzę ci głowę. - zatarł radośnie dłonie a palce rozgorzały czerwonym blaskiem.
Jęknęła ale nie mogła uciec. Dotknął szyi szepcząc zaklęcia. Po kilku sekundach poczuła znaczną ulgę. Ból ustąpił miejsca odrętwieniu. Nieprzyjemne mróweczki przebiegły po całym ciele. Co gorsza nie mogła się zupełnie ruszyć.
- Chciałabyś być przytulanką? Taką mała i milutką... albo nie. - namyślał się mag. - Zrobię z ciebie gnoma. Lub... powiedzmy. Żabę, szczura... O! Szczurożabę! Ale to potem. - delikatnie chwycił ją na ręce i przeniósł do swojego właściwego pokoju.
Ułożył na wielkim łóżku, okrywając kocem.
- Jutro poczujesz się lepiej. Zobaczymy co wtedy mi powiesz ciekawego.

<Meg? Z deszczu pod rynnę xD >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz