Spojrzałem za okno mojego
mieszkania. Na Klichach pustki, co nie jest dziwne jak prawie nikt tu
nie mieszka. Był wczesny poranek. Wygramoliłem się sennie z łóżka i
poszedłem zrobić sobie kanapkę. Zajrzałem do szafki z jedzeniem, gdzie
była aż szynka i żółty ser. W szafce zostało jeszcze trochę chleba.
Musze iść wreszcie na zakupy. Ukroiłem dwa kawałki chleba. Położyłem na
nich kawałek szyneczki i serka. Złożyłem obydwa kawałki. Kanapka
pachniała przecudownie. Podgrzałem wodę i wyciągałem z szafki kubek. Z
jeszcze innej szafki wyciągnąłem metalowy pojemnik. Otworzyłem go, została
tam ostatnia torebeczka herbaty. Włożyłem ja do kubeczka i zalałem
ciepłą wodą. Po moim mieszkaniu roznosił się zapach kanapki i herbaty.
Powoli zjadłem kanapkę, po czym wypiłem gorzki napój. Odczekałem chwile i
podszedłem do wyjścia. Założyłem czarne buty i biały paszcz po czym
wyszedłem na zimne powietrze dzisiejszego poranka. Kiedy szedłem powoli
przesz ulice do sklepu, zauważyłem kogoś. Był ubrany na czarno. Nie ma
to jak w opuszczonym mieście jakaś osoba się szwenda. Ale nie najpierw
zakupy, może potem jeszcze będzie. Doszedłem do sklepu gdzie kupiłem
potrzebne mi produkty. Kiedy wracałem tajemniczy czarny człowiek dalej
łaził po ulicach miasta. Pomyślałem, że do niego podejdę i zagadam.
- Witam. Zgubiłeś się - spytałem dla pewności, ponieważ no mało kto tu chodzi.
< Nalix>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz