.

.
.
.

niedziela, 15 lutego 2015

Od Lotara - Cd. Nessara

Lotar siedział na łóżku i wpatrywał się w okno, jak zawsze niebo było ciemne. Czemu takie coś zdarzyło się właśnie jemu? Zastanawiał się czy dziś zobaczy się jeszcze z Elaizą. Co będzie z nimi jeśli się stąd wydostaną? Nie będzie mógł zostać w miasteczku gdzie pracuje Elaiza, będzie musiał ją zostawić. Taka niestety była prawda... Dalej siedział na łóżku podczas gdy dręczyły go okropne myśli. W końcu przyszedł czas na obiad, drzwi zostały otworzone i Lotar szybko wyszedł ze swojej komnaty. W obstawie ruszył do jadalni, widocznie on przyszedł ostatni. Na miejscu była królowa, Elaiza i jakiś mężczyzna którego już chyba kiedyś widział, może natknął się kiedyś w jakimś mieście. Lotar czuł jak krew w nim buzowała, a w bursztynowych oczach pojawił się ogień. Mężczyzna podnosił za podbródek twarz Elaizy która stała nieruchomo, jakby była sparaliżowana. Lotar szybko podszedł do dwójki, królowa coś mówiła, ale on był zajęty czymś innym. Popchnął z całej siły mężczyznę który przejechał plecami po zimnej, kamiennej podłodze. Podszedł do niego i podniósł go trzymając mocno za szyję.
-Jak śmiesz jej dotykać!?
Mężczyzna tylko uśmiechnął się i spojrzał się na Elaizę. Ręka Lotara jeszcze mocniej zaciskała się na szyi nieznanego człowieka.
-Nie gap się na nią! Nie pozwolę ci jej skrzywdzić!
-Lotarze... Podpadasz tak się zachowując. - Głos królowej w końcu trafił do jego uszu. Racja, poniosło go trochę. Odrzucił z całej siły mężczyznę na podłogę tak że znów zapewne nabył kolejnych siniaków na plecach. Ale jego to teraz nie obchodziło. Spojrzał tylko wściekły na królową i zbliżył się do Elaizy, która stała jak zaczarowana. Przytulił ją do siebie i zamknął na chwilę oczy. Serce mu waliło tak jakby chciało wyrwać się z jego ciała.
-Nic ci się nie stało?
-Nie... - Wyszeptała cicho tuląc się do niego.
-Wezmę chętnie tę dwójkę. Dziewczyna jest ciekawa... A twój niewolnik mógłby pracować na moim statku, ma dużo siły i potrafi się zapewne bić. - Powiedział stojąc i masując sobie plecy.
-Ciesz się że nie miałem ze sobą miecza bo straciłbyś głowę na samym wejściu. Spróbuj jeszcze raz jej tknąć to cię zabiję... Nie żartuje, możesz być pewien, że tak od razu zrobię. - Powiedział otwierając oczy i piorunując mężczyznę wzrokiem.
-Lotarze uspokój się, dobrze wiesz co czeka Elaizę jeśli nie będziesz posłuszny.
-Wybacz królowo. - Odpowiedział od razu Lotar i przytulił mocniej Elaizę do siebie. - Czy mogę wiedzieć czego chcę ten pan od Elaizy, królowo? - Spytał bacznie obserwując mężczyznę który uśmiechał się złośliwie. Doskonale wiedział że Lotar nic mu nie może zrobić gdy królowa jest obok nich.

~Nessar? Elaiza? No Lotarek się wkurzył...~

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz