.

.
.
.

czwartek, 12 lutego 2015

Od Iris Cd Seena

Zmarszczyłam brwi, spoglądając na ubranie. Niestety nieznajomy miał rację również co do toksyczności smoczej krwi. Już teraz odczuwałam lekkie swędzenie i pieczenie pod plamami posoki.
- Ciesz się, że nie jesteś przedstawicielem mojego gatunku, inaczej za taką propozycję wyprułabym ci flaki.
Powoli odłożyłam broń na trawę i zajęłam się rozpinaniem pasa. Nag łaskawie zamknął oczy, rozkoszując się kąpielą. Pospiesznie zdjęłam ubranie, pozostając jednak w bieliźnie. Ostrożnie zanurzyłam nogę w chłodnej wodzie, nie spuszczając oka z wężowatego. Upatrzyłam sobie wygodne miejsce na podwodnym głazie z dala od wojownika. Zanurzywszy się po samą szyję, westchnęłam cicho. Woda była cudownie orzeźwiająca, przemywała i łagodziła przykre skutki ran. Chwilę zajęło mi zmycie zaschniętych plam. Dopiero po skończeniu ablucji zerknęłam w stronę nieznajomego. Obserwował mnie ze swego kąta z błogim wyrazem twarzy.
- Nazywają mnie Sky. Jak zapewne widziałeś, przybyłam tu z grupą śmiałków, by pokonać smoka gnębiącego okolicę od dłuższego czasu. Gdyby nie ty to bestia brałaby kąpiel w jeziorze. Uratowałeś mi życie, więc mam dług wobec ciebie.
Nag przymknął oczy i oddychał spokojnie, zupełnie nie zważając na moje słowa. Może zmęczony walką zasnął. Niepewnie podpłynęłam nieco bliżej. Prawdę mówiąc nigdy nie miałam okazji widzieć przedstawiciela starożytnej rasy z tak bliska. Nie wspominając już o stylu walki. Co prawda bywałam w cyrkach, gdzie Nagowie szkoleni byli jako gladiatorzy. W niewoli jednak tracili chęć życia i usychali. Ten osobnik tryskał wręcz wigorem i poruszał się z hipnotyzującym pięknem, Promienie słońca lśniły na czerwonych łuskach. Miałam ochotę ich dotknąć i przekonać się jakie są w dotyku. Zdołałam jednak poskromić ciekawość i tym samym zachować rękę.
- Czy zdradzisz mi swoje imię? - szepnęłam cicho, nie chcąc go wybudzić z ewentualnej drzemki.
Nie drgnął nawet. Bałam się zbliżyć niepewna jak może zareagować. Pokonał smoka z taką łatwością, więc moja skromna osoba z pewnością nie stanowiłaby dla niego problemu. Pochłonięta własnymi myślami dopiero teraz dostrzegłam zabarwioną czymś lekko wodę w okolicach pleców i ramion. Był ranny? Podobno krwi Nagów używano do sporządzania bardzo silnych trucizn. Wolałam nie ryzykować i zachowałam obecną odległość. Znudzona brakiem reakcji drzemiącego osobnika postanowiłam nacieszyć się wolną chwilą i popływać. Czysta woda przywracała zmęczonym mięśniom siłę pozwoliłam, więc, by prąd zniósł mnie ku środkowi jeziora.

<Seen? Śpisz?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz