.

.
.
.

czwartek, 12 lutego 2015

Od Seena - Cd. Iris

Ostrze gładko przebiło łuski a gorąca krew wystrzeliła z rany spływając po ciele niewzruszonego Naga. Wyrwał oręż dopiero w momencie gdy gad zakończył krzyk wciąż rozbrzmiewając echem w pobliskich górach. Przechylił się na lewo i z ogłuszającym hukiem upadł. Z otwartej paszczy spłynęły ostatnie stróżki krwi a w gorących oczach zgasł blask.
Seen wyszarpnął oręż i wytarł zupełnie niepotrzebnie o nieruchome cielsko. Otworzył hełm a pod spodem ukazały się zmęczone złote oczy. Skłonił lekko głowę i wyszeptał kilka słów chwalących w swoim języku siłę i odwagę smoka. Na koniec wykonał odpowiedni znak wszystkimi czterema rękoma i zawrócił do kobiety. Był niemal całkowicie pokryty parującą krwią. Miał tylko ochotę na lodowatą kąpiel i dużo słodyczy. Póki co jednak zadowoli się tym pierwszym. Wyminął nieznajomą i ruszył powolutku, nieco zmęczony do pobliskiego strumienia. Jak dla niego sprawa była jasna. Gad stanął na drodze i tego pożałował. Nie lubił zabijać członków swojego gatunku, ale smoki zwykle wystarczająco działały na nerwy. Doszedł do sporego jeziorka z malowniczym wodospadem i zrzucił wielkie ostrza, nieco osmalone po wcześniejszym ataku. Upadły z paskudnym trzaskiem metalu. Odrzucił podwójny miecz, zdjął hełm spływający posoką. Skrzywił się nieco gdy wyczuł paskudną ranę na plecach. A jednak przeciwnik go dotknął. Zapamięta nauczkę na przyszłość i będzie ostrożniejszy.
Nie oglądając się zanurzył w przyjemnej wodzie. Dopiero teraz spostrzegł tą samą kobietę którą przez przypadek lub nie, uratował. Chyba powinien coś powiedzieć, ale tak długo uciekał, a teraz jeszcze walka. Wszystko nieco go osłabiło. Chętnie wsunąłby się do jakiejś jaskini i zapomniał o całym życiu.
- Wyglądasz jak trup a krew smoka jest toksyczna w dłuższym czasie. - wskazał głową na ciało Iris które gdzieniegdzie również pokrywały plamy.
Na pewno skóra już zaczynała ją swędzieć. Jak tak dalej pójdzie posoka wypali śliczne dziury przeżerając się powolnie, ale skutecznie.
- Woda jest miła i chłodna. Starczy miejsca i dla ciebie. Jakkolwiek mam cię zwać. - wzruszył ramionami i zaczął zmywać plamy.
Od razu poczuł się lepiej. Gdyby nie piekący ból pleców mógłby nawet zasnąć. Jednak póki co uwagę skupił na Iris. Wyglądała na równie zmęczoną. Trzymała się jednak dzielnie. Ciekawiło go czy wejdzie do kąpieli a może zaryzykuje wypalenie.

<Hehe Iris? >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz