.

.
.
.

piątek, 12 grudnia 2014

Od Araelli - Do Dantego

Michael stał przede nią z oburzoną miną.
- Przecież nic się nie stało! - Zaprotestowała Araella.
- Jasne – rzucił Simon kwaśnym tonem. – I nawet nie raczyłaś do mnie przyjść i oznajmić, że zamieszkałaś z farbowanym, podrabianym fanem gotyku, którego poznałaś w jakimś barze. A przez ostatnie trzy dni zastanawiałem się, czy jeszcze żyjesz.
– Z nikim nie zamieszkałam – oświadczyła Ara.
– Tak na marginesie, moje włosy to naturalny blond – wtrącił Raphael.
Araella spojrzała na mężczyznę. Tylko przy niej nosił naturalny kolor włosów - normalnie zmieniał je na czarne, by pasowały do jego... stanowiska.
- Tak na marginesie, to jesteś demonem - warknął Michael.
- Masz związane rączki, aniołku - uśmiechnął się złośliwie. - Na razie nic nie zrobiłem.
- Na razie.
- W każdym razie - spojrzał na Araellę i pocałował w policzek - to chyba nasz koniec.
- No, chyba tak - pokiwała z udawaną smutną miną - masz trzy sekundy, potem przestaje udawać załamaną.
- BajBaj - zaśmiał się Demon i zniknął.
- Tamci faceci po drugiej stronie uliczki gapią się na ciebie. - Powiedział wnerwiony Michael.
Ara przybrała dość zadowoloną minę.
- Oczywiście, że tak. Jestem oszałamiająco atrakcyjna.
- Nie słyszałaś, że skromność, to atrakcyjna cecha?
- Tylko u brzydkich ludzi. - Roześmiała się i zaczęła odchodzić.
Zniknęła w ciemnej uliczce i znalazła się na lodowej polanie. Przeklęła pod nosem tą krainę i ruszyła w stronę twierdzy Heladosów. Podeszła do głównej bramy i przeszła przez drzwi za pomocą magii. Ciemne wnętrze przyprawiało o ciarki. Ara chciała tylko spotkać się z mistrzem, w końcu po to tu przyszła.
- Kim jesteś? - Usłyszała w którymś z korytarzy i się odwróciła.
Zauważyła białowłosego mężczyznę stojącego w cieniu korytarza.
- Nie wiem, czy to twój interes - odparła.

<Dante? Jeeeeju, nuuuudzi mi się, a brak pomysłu na opo :C>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz