.

.
.
.

czwartek, 4 grudnia 2014

Od Desmodora - Cd. Mikoto

Iverno miał na sobie lekko wysłużone ubranie do podróży. Długi, czarny płaszcz z ładna zapinką wręcz rzucał się w oczy. Przez ramię przerzucił spory worek z niewiadomą zawartością.
- Oczywiście. - powiedział z uśmiechem, wchodząc na pokład.
Puszka ponownie przywitała go lekkim zachwianiem. Zdołał jednak zapanować nad ciałem i nie poleciał do przodu.
- Gdzie mogę to zostawić? - zapytał rozglądając się ciekawsko.
- Tam, pod pokładem. - wskazała i odwiązała liny cumownicze.
Statek lekko podskoczył i powoli zaczął zajmować odpowiednią pozycję do wyjścia z portu powietrznego. Iverno zdążył wrócić akurat w chwili gdy mijali ostatni ze statków. Stanął obok niej z zamyśloną miną.
- To oczywiście nie moja sprawa, ale co czarodziej może szukać w Krainie demonów? - zapytała cicho.
Czarownik oparł dłonie o drewnianą barierkę. Oczywiście nie zamierzał jej powiedzieć prawdy, zaraz by go wydała. Miał jednak zamiar odrobinę ją wtajemniczyć. Prawdę mówiąc wcale nie potrzebował jej pomocy do dotarcia w upragnione miejsce. Po prostu chciał utrzeć nosa temu idiocie który ją napastował.
- Może jestem ciekawski?
Wzruszyła ramionami i wykonała sprawny zwrot a żagle wybrzuszyły się od pomyślnych wiatrów. Mikoto spojrzała na niego ale gdy zwrócił głowę natychmiast udawała, że obserwuje horyzont.
- Ciekawość w połączeniu z demonami... cóż, to niezbyt udane połączenie.
- Czyżbyś się o mnie martwiła? - zapytał z dziwnym uśmiechem.
- Skąd, raczej o honorarium. Trupy nie są zbyt dobrymi pracodawcami.
Spochmurniał natychmiast.
- Zdziwiłabyś się. - zmarszczył brwi i stanął na palcach.
Z tej odległość tajemna bariera nie była jeszcze zbyt dobrze widoczna ale wyczuwał jej straszliwą moc. Zwykłe osoby mogły ją teoretycznie pokonywać za pozwoleniem ludzi z Bractwa Światła. Iverno wiedział jednak, że nie zdoła przy nich utrzymać na długo swojej postaci. Skończy marnie a dodatkowo narazi dziewczynę. Pomaganie demonom karane jest paskudną śmiercią. A gdy odkryją kim jest naprawdę, nie będzie ciekawie.
- Skręć tu w lewo. - powiedział nagle, wskazując na daleki łańcuch gór.
Z tego co dobrze pamiętał pomiędzy lodowymi ścianami istniała ukryta ścieżka demonów. Sam ją stworzył i obłożył zaklęciami. Miał tylko nadzieję, że nadal tam była.
- Co? Przecież posterunek jest niedaleko.
- Wolałbym ich ominąć. - powiedział patrząc na nią z uporem. - Zadają wiele niepotrzebnych pytań.

<Mikoto? :3 >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz