Zaprowadziłam oboje do pobliskiej karczmy. Nasza trupa miała układ z
karczmarzem dzięki któremu karmił wszystkich członków. Poszłam pokazać
mu miedziana monetę, jaką dostał każdy z cyrku. Dzięki temu
drobiażdżkowi nie musiałam płacić tu i teraz, tylko było to spisywane na
koszt naszego szefa. Usiadłam na przeciw obu mężczyzn podając każdemu
po kuflu z piwem.
-Powiedźcie skąd przybywacie?- Zapytałam by jakoś rozkręcić rozmowę.
-Ja jestem z okolic Muspelheim, a mój przyjaciel...- Zaczął Galzra, jednak Mycach mu przerwał szybko.
-Znikąd, i niech Cię to nie interesuje.- Prychnął niemiło, wywróciłam oczami.
-Już się tak nie irytuj... Jeszcze ci żyłka pęknie. Nie to nie, łaski bez.- Wzruszyłam ramionami.
-A Wy?- zapytał jak gdyby nigdy nic czerwonowłosy.
-Każdy skąd inąd. Na przykład nasz treser tygrysów jest z krainy natury,
a Mai, jedna z tancerek pochodzi z Icarus. Mogę wymienić większość
członków, choć wątpienie by was to zainteresowało.- Uśmiechnęłam się i
pociągnęłam łyk piwa.
-A ty?- zapytał znów
-Cóż, nawet pewnie nie słyszałeś o królestwie z którego pochodzę. Jest
daleko za naszymi granicami i daleko za morzem. Ale zwie się Kalisdria.-
Chłopak przytaknął co miało świadczyć, iż faktycznie nie słyszał o tym
miejscu. Nie wiedziałam o co mogłabym jeszcze ich zapytać. Miałam
nadzieje że sami coś o sobie opowiedzą, bądź nawet zagają zwyczajną
rozmową.
<Galzra? Mycach? Zęby mam nadzieję kompletne, choć nie są niezbędne do pisania :P>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz