Popatrzyłam przeciągle na czerwoną mordę podarowanego żywiołaka. Poklepałam go delikatnie po łebku, na co zareagował donośnym mruczeniem.
- Jesteś całkiem spoko zwierzak wiesz?
Gadowi chyba się to spodobało, bo wywalił jęzor i zaczął się ślinić. Wskoczyłam na jego grzbiet. Żywiołak rozpostarł skrzydła i wzbił się w powietrze.
- Nazwę cię … Spiro. Wiesz to jest natchnienie, a ty wydajesz mi się bardzo mądry.
Zwierzak kiwnął głową jakby mu się spodobało.
Lecieliśmy nad chmurami, kiedy zauważyłam, że coś jest nie tak. Na dole zebrała się ciemna mgła.
- Chodź zobaczymy co to jest. – powiedziałam do Spiro, który wylądował na ścieżce. Rozejrzałam się ostrożnie. Po chwili ujrzałam wysokiego mężczyznę z rogami w ciemnej pelerynie do ziemi.
- Witam panienkę. Co cię tu sprowadza kochanie. – powiedział przymilnym głosem kłaniając się.
(Malthael?^^ >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz