Usta dziewczyny zacisnęły się w wąską kreskę.
-Jak myślisz, co mogę teraz odpowiedzieć?-szepnęła cicho
-Nie mam pojęcia. Zależy mi jednak na szczerej prawdzie.-Desmodor spojrzał jej w oczy
-Jeśli uwierzyłeś w bajeczkę o moim działaniu na niekorzyść ciebie i całej krainy to nie wiem czy powinnam wstać urażona, pójść do Vanessy i przemówić jej wreszcie do rozsądku, czy ci wszystko wytłumaczyć...Jednakże wiem,że priorytetem w tejże chwili jest odpowiedź na pytanie czy cię kocham.
Dziewczyna przybliżyła się do niego i pocałowała go w usta.
-Czy na prawdę myślisz,że byłabym w stanie udawać to co czuję? Oszukiwać, kręcić i mieszać, a przy tym zachować kamienną twarz? Desmodorze..Ja na prawdę cię kocham, to uczucie jest w pełni szczere i nie powodowane żadnymi sprawami typu szpiegostwo.
Demon spojrzał na nią uważnie. Z heterochromicznych oczu bił smutek spowodowany niesłusznym oskarżeniem, a głos jej pozostał jak zawsze spokojny i łagodny. Znał ją. Wiedział, że Clarissa nie jest za dobrym kłamcą.
-Vanessa posuwa się już do tak perfidnych kłamstw. Na prawdę nie wiem dlaczego wciąż próbuje działaś mi na szkodę...Myślałam, że po tamtym zdarzeniu odczepi się ode mnie, jednak chyba nie mogę liczyć na spokój-Clary westchnęła cicho
(Des? :*)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz