.

.
.
.

poniedziałek, 8 grudnia 2014

Od Alastora - Cd. Annabeth

Alastor spojrzał zaskoczony. Mimowolnie się uśmiechał, ściskając kurczowo koszyk.
- Spory bal? - zapytał dla pewności.
Dziewczynka pokiwała gorliwie głową.
- Będzie super! Zobaczysz!
Nie podzielał entuzjazmu najmłodszej. Nie pamiętał kiedy ostatnio był na jakimś. Zamknął oczy chcąc sobie przypomnieć. Uśmiechnął się ponownie gdy doszło do niego, że po zamku w którym gościł w przeszłości zostały zgliszcza. Cóż, kiedyś był znacznie bardziej niebezpieczny i nieprzewidywalny.
- Z przyjemnością przyjdę. - powiedział z dziwnym błyskiem w oku.
Georgia pisnęła radośnie i chwyciła go za rękę.
- Ale zatańczysz ze mną?
Spojrzał zaskoczony. Annabeth cicho się śmiała.
- Oczywiście kochanie.
Zaczęła skakać jak nakręcony chomik. Przez myśl przeszło mu, że cieszy się jednak z braku rodzeństwa. Wstał i podszedł ukradkiem do Ann.
- Ale to nie jest jakiś bal przebierańców?
- Nie. - zaśmiała się.
- No co? Będę grzeczny... w miarę. - dodał dziwnym głosem.
Nie miał zamiaru wysadzać jej domu, ale kilka małych afer na pewno wyniknie. Coś zawsze się psuło i czarownik zdołał przywyknąć. Przynajmniej tym razem raczej nikt nie zamieni wszystkich gości w żaby... chyba.
- No dobra. To prowadź. Gdzie mam zanieść koszyk?
Ann kiwnęła rozbawiona głową i ruszyła przodem. U jej boku kroczył Alastor a z tyłu, bardzo podekscytowane dziewczynki. Doszli do ładnego domku otoczonego pięknym ogrodem. Nad drzwiami wisiał szyld krawiecki. Alastor z pewną obawą szedł za Annabeth. Chciał jej otworzyć drzwi ale nie zdążył. Stanął oko w oko z rosłym mężczyzną który prawdopodobnie był jej ojcem.
- Dzień dobry. - powiedział chłopak.
Został zmierzony badawczym wzrokiem.
- To się jeszcze okaże. - warknął. - Co robisz z koszykiem MOJEJ córki?
- Em... noszę? - uśmiechnął się niepewnie.

<Annabeth? xD W razie co tatuśko skończy jako żaba xD >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz