Uwolniona z objęć mężczyzny- oddaliła się na kilka kroków. Stanęła pod ścianą i wlepiła wzrok w szybę. Zawsze lubiła deszcz. Normalnie obserwowałaby jak krople lądują na listkach, według niej widok był przepiękny. Tym razem napawał on niepokojem. Nieraz słyszała od wuja o niebezpieczeństwach niesionych przez niesprzyjające warunki pogodowe. To piorun mógł podpalić statek, to wiatr zerwać żagle... lecz najbardziej bała się powietrznego potwora. Z tego co było jej wiadome, jeszcze nikt nie umknął stworzeniu władcy krainy cieni. Uspokajało ją jedynie to, że podobno przemierzał jedynie tereny owego terytorium. Jak on się nazywał... Cisza. Wzdrygnęła się przypominając sobie ton jakim Xeon wypowiadał imię stwora.
- Coś się stało?- mruknął Alastor
- Nie!- zaprzeczyła, może zbyt głośno
- Nie kłam. O co chodzi?
Odruchowo zaczęła obracać w palcach końcówkę paseczka.
- Cisza... ten potwór. Nie ma szans, że go napotkamy. Prawda?- wyszeptała
- No coś ty! Na bank go spotkamy! Zje cały statek!- odparł dziwnym tonem
Zmroziło ją, choć wiedziała, że tylko chciał ją nastraszyć. Pisnęła cicho, a mag zachichotał.
- Spokojnie, przecież żartuję.
- To następnym razem oszczędź sobie tego.- burknęła
- Dobrze, dobrze. A co do Ciszy, to nie masz się czego bać. Najpewniej przyciąga go burza, a tu tylko pada deszcz.
Odetchnęła z ulgą. "A więc jesteśmy jako tako bezpieczni."- pomyślała. Zapanowała głęboka cisza, lecz nie była ona niezręczna. Wręcz przeciwnie. Rozluźniała atmosferę pomiędzy Nevanilem, a Ann. Dziewczyna zaczęła niezauważalnie uśmiechać się. Twarz skryta była pod powoli schnącymi włosami. W jej oczach można było zauważyć zabawne iskierki.
- Alastor?- w końcu odezwała się
- Tak?
- A kiedy masz urodziny? To znaczy za ile dni? Tak mniej więcej.
- Dlaczego o to pytasz?- zdziwił się
- Spędzimy razem trochę czasu. Urządzę ci takie malutkie przyjęcie.- uniosła kąciki ust w szerokim uśmiechu
- Że jak?! Przyjęcie?!
- Spokojna twoja rozczochrana, tylko nasza dwójka. O ile ktoś się nie nawinie.
Podeszła do niego i poczochrała czarną czuprynę mężczyzny.
~*~
Czarnowłosa dziewczynka przedzierała się przez tłum ludzi zgromadzonych na balu. Szukała kogoś. Lekko podwinęła suknię, by móc pobiec. Miała dość duchoty, więc ulgę przyniósł jej rozkaz wydany przez ojca. Wpadła do ogrodu.
- Annnnnnaaaabeeeth!- wołała
Cisza. Jeszcze kilak razy ponowiła próbę. Po dość długich poszukiwaniach dała sobie spokój. Usiadła na marmurowej fontannie. Coś błysnęło. Zanurzyła rękę w lodowatej wodzie. Wyjęła łańcuszek oraz kolczyk.
- Annuś.- szepnęła
Już wiedziała co zrobiła jej siostra. Zerwała się na równe nogi. Biegła najszybciej jak tylko potrafiła. Nie do rodziców, a do domu. Miała szczerą nadzieję, że spotka tam drugą "matkę".
< Alastorze? ^^>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz