.

.
.
.

niedziela, 7 grudnia 2014

Od Asmistusa - Cd. Katharsis

Asmistus uśmiechnął się strasznie.
- Więc wyjdź. Ja też chętnie pójdę. Skoro nie mam czego szukać.
- Dość tego! - wrzasnął Dante. - Zachowujecie się jak dzieci. Kath! - odciągnął ją siłą na bok. - Co ty wyprawiasz! Chcesz mieć na sumieniu ludzi którzy zamarzną bo nie zdołamy przed zmrokiem niczego więcej zbudować?! Zachowuj się w końcu jak wojownik, a nie rozkapryszona dziewucha.
Dziewczyna zrobiła się czerwona. Wyrwała ramię i uniosła wyżej głowę.
- Możesz to zrobić? Bo jak nie to zejdź mi z oczu. - wysyczał, wracając do maga który również rozmawiał o czymś z Albertem.
Nie wydawał się bynajmniej zadowolony. Usiadł z miną męczennika i spoglądał na wojowników.
- Na czym skończyliśmy? - zapytał po chwili.
Kath również dołączyła i stanęła w bezpiecznej odległości.
- Czego chcesz w zamian za pomoc Mistrzu Asmistusie? - zapytał Dante.
Wydawał się spokojny ale ci którzy go znali wiedzieli, że jest odwrotnie.
- Będę rozmawiał tylko z nią. Reszta wyjść. - powiedział czarownik.
Kath drgnęła nerwowo, podobnie jak Albert i Dante. Wymienili porozumiewawcza spojrzenia.
- Wolelibyśmy aby... - zaczął Dacarath.
- Nie obchodzi mnie to. - przerwał Asmistus.
Wojownicy spoglądali zdziwieni. Powoli zaczynali wychodzić. Pozostał tylko Dante i Albert.
- Mistrzu to nie jest dobry pomysł. - zaczął chłopiec.
- Martwisz się o mnie? To urocze ale niepotrzebne.
- Nie ale...
- Wyjść. - warknął a w pomieszczeniu zrobiło się dziwnie gorąco.
Dante klnąc pod nosem wyszedł. Rzucił jeszcze siostrze ostre spojrzenie. Albert westchnął i zrobił to samo. Spojrzał na Katharsis z żalem, jakby jej współczuł. Gdy zasunięto klapy namiotu mag uśmiechnął się szeroko.
- A teraz opowiadaj.
- Słucham? - zamrugała zaskoczona.
- Widziałaś samego Władcę Demonów, z tego co zdołałem wywnioskować. Jaki był? Co mówił, co o nim sądzisz?

<Kath? xD >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz