- Bogowie Kobieto! Ty wiesz o co prosisz?! - warknął nagle a ona skuliła się jeszcze bardziej. - Zdajesz sobie sprawę, jak trudno znaleźć anioła?! Nie chodzą od tak po ulicy! - wściekły krążył po kajucie.
- Dlatego najlepiej jak mnie zostawisz. - powiedziała słabym głosem.
Zmrużył oczy ale złagodniał odrobinę. Usiadł na krześle i namyślił się nieco.
- Kto mógłby mieć z nimi kontakt? Demony... na pewno mają jakiegoś w lochach.
- Mają?! - pisnęła.
- No pewnie, dziwne gdyby nie mieli.
- Zwrócisz mnie Desmodorowi?
- Nie.
Opadła z jękiem na poduszki.
- Dlaczego?
- Wiem co by mi zrobił. Porwałem jego dziewczynę a to nie rokuje dobrze na przyszłość. Albo cię zabiję i zakopię gdzieś, gdzie nie znajdzie albo...
Zamknęła oczy drżąc coraz mocniej. Usiadł obok niej i odgarnął z jej twarzy luźny pukiel włosów.
- Nie bierz wszystkiego co mówię do siebie. My piraci musimy być twardzi. Ale skąd ja go wytrzasnę?! - warknął. - Swoją drogą dziwną masz chorobę. Dość niespotykaną.
- Niestety. - szepnęła.
Wstał i ruszył do wyjścia.
- Odpoczywaj. Powiem sternikowi aby zmienił kurs na Muspelheim. - powiedział krzywo.
Dziewczyna uśmiechnęła się lekko i opadła na poduszki. Wracali do krainy demonów. Może ponownie będzie wolna. O ile kapitan znów czegoś nie wymyśli.
<Clarissa? :3 >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz