.

.
.
.

poniedziałek, 8 grudnia 2014

Od Charlotte CD Desmodora

Charlotte nie odpowiedziała. Nawet nie strząsnęła jego rąk że swoich ramion. Wpatrywala się w przeciwległą ścianę, obserwując widziane już wcześniej portrety kobiet.
- Do czego potrzebne wam wyrocznie? - Zapytała w którymś momencie. 
- Szczerze? - Uśmiechnął się chytrze. 
- Tak. 
- Żeby wygrywać wojny, słoneczko.Przewidywać przyszłe ruchy przeciwników, czy też widzieć armie parę kilometrów przed ich przybyciem. 
- Nie chcę widzieć wojen w moim umyśle - przeraziła się na chwilę - poza tym, nie jest możliwe nakierowanie przepowiedni w danym kierunku. 
Malthael spojrzał na nią ze szczerym zdziwieniem, po czym roześmiał się w głos. 
- Wyrocznie z każdym kolejnym wiekiem stają się coraz głupsze - powiedział, uśmiechając się złośliwie - oczywiście, że jest to możliwe. 
- Nie znam nikogo, kto to potrafi. 
- A ja tak - pstryknął palcami przed jej twarzą - Amatis. To nie jest przypadkiem twoja matka? Spotkałem ją kiedyś, niestety, chyba tego nie pamięta.
- Amatis potrafi... nakierowywać przepowiednie? - Charlotte zrobiła wielkie oczy. 
- Ależ oczywiście. Ta kobieta to pierwszorzędna wyrocznia, jedna z najlepszych, jakie chodziły po tym świecie. Nie mówię, że to coś zmienia. Dalej nie jest jedną z ważniejszych osób w tym świecie, ale coś znaczy, w przeciwieństwie do ciebie. 
- A czy ja... czy ja dam radę... to zrobić? - Spytała cicho. 
Wolała nie patrzeć na wojny. 
- Nie wiem. W końcu krew z krwi, prawda? Powinnaś odziedziczyć jej umiejętności i wydaje mi się, że jesteś jeszcze potężniejsza od niej. 
- A teraz pozwolisz, ale mam zamiar wrócić do siebie - mruknęła, czując złość na to, że pozwoliła sobie na normalną pogawędkę z demonem.
Oparła się jego czarowi i wstała z trudem.

<Malti? ^^>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz