.

.
.
.

środa, 17 grudnia 2014

Od Charlotte - Cd. Malthaela

Charlotte spojrzała lekko zaniepokojona na demona, po czym uśmiechnęła się smutno, jakby do siebie. Myślała, że wciąż ją będzie pamiętał, tak jak ona przypomniała sobie podczas wizji. Najwidoczniej myliła się.
- Dlaczego? - Spytała cicho, poprawiając odruchowo maskę - ponieważ nie wierzę, że jesteś zły. Narażałeś dla mnie życie, a następnie wypuściłeś przez barierę.
- O czym ty... to pierwsze wcale się nie wydarzyło - skrzyżował ręce na piersi.
- Wydarzyło się, Malthaelu. W twoim zamku. Potwierdzi to również Amatis. Na wyrocznie takie czary nie działają.
- Skąd wiesz o...
- Mówiłam już, Aniele Ciemności. Spotkaliśmy się już - chwyciła go za dłoń, którą naprowadziła na posiniaczoną już leciutko szyję - ty mi to zrobiłeś.
W jego oczach wciąż było niezrozumienie. Lotte westchnęła cicho i odsunęła się trochę. Schyliła głowę i odwróciła wzrok.
- Widzę, że zaproszenie cię tutaj było błędem. Zapewne wysłałeś Raphaela? Tak, on to lubi - spojrzała na niego z bólem w oczach - żegnaj, Malthaelu. I obyśmy się nie spotkali... tak to powiedziałeś, prawda?
Chwyciła fałdy sukni i zaczęła wracać do sali bankietowej. Dwukolorowe tęczówki lśniły, kiedy szła w blasku księżyca. Musiała znaleźć jakieś miejsce i pozwolić sobie odpłynąć do wizji. Ale gdzie? Tu nie było nikogo. Zachwiała się na nogach, czując wdzierające się obrazy do głowy.

<Maltiś? ^^> 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz