Raphael podszedł z szerokim uśmiechem do leżącego na sofie demona.
Mimo, że powstrzymano śmierć Malthaela i tak nie wrócił jeszcze do
dawnej sprawności. Miał białe, niemal srebrzyste włosy, smutną twarz,
wielokolorowe oczy, jedno czerwone, drugie niebieskie. Jakby ciągle
pozostawał ze sobą w walce. Skrzydła na szczęście powoli pokrywały się
piórami, ale wydawały się dziwnie ostre.
- No i? Nie pochwalisz się? - zapytał Raph siadając w fotelu.
- Czym? - wybełkotał.
- Przyleciał gołąb. Takich tu nie widujemy. Kto napisał?
Demon podał ładny papier z miną męczennika. Raphael szybko przeczytał i wziął głęboki wdech.
- No, no... co ubierzesz?
- Nic.
Zaśmiał się jakoś rechotliwie.
- Malthaelu, nie możesz iśc nago na bal.
Demon
spojrzał na niego. Lód w oczach zamroziłby każdego. Wyglądało na to, że
jeszcze bardziej stracił. Jakby przemiana zabrała mu resztki uczuć
które nauczył się odczuwać.
- Nie idę.
- CO!? - wstał i przeszedł się po komnacie. - Dlaczego?!
-
Nie muszę ci się tłumaczyć. - wyszeptał. - A teraz wyjdź. Chociaż w
sumie... - zamyślił się Koszmar a Raph przystanął z nadzieją. - W sumie
możesz iść za mnie.
***
Mimo zapewnień o
pozostaniu w zamku wybrał się na długi lot. Skrzydła nadal go bolały i
przejście na drugą stronę bariery sprawiło wielką trudność. Wylądował w
ogrodach zamczyska w którym miał odbywać się bal. Nie wiedział po co go
zaprosiła i nie dbał o to. Skierował się do pięknej, białej altanki.
Usiadł z marsową miną na płotku i wyjął małą, czarną kulkę którą zaczął
odbijać od mgły. Tak jak przypuszczał wredny los chciał aby właśnie ONA
go zobaczyła. Wyrocznia podeszła ostrożnie nieco bliżej.
- Już myślałam, że nie przyjdziesz. - wyszeptała obserwując ruch kulki.
- Bo oficjalnie mnie tu nie ma. - wyszeptał.
- Więc dlaczego cię widzę?
Złapał piłeczkę i przyjrzał jej się z uwagą. Zaraz potem skierował przepełniony bólem wzrok na Charlottę.
-
Czego ode mnie chcesz? Nie wiesz kim jestem? - wstał i rozprostował
wielkie, czarne skrzydła lśniące metalicznie w blasku księżyca. - Jestem
jednym z Władców Otchłani, Malthaelem, Koszmarem który pochłania dusze
ludzi, a ty zaprosiłaś mnie na bal? To... - skrzywił się nieznacznie. -
...głupie.
<Charlotte? :3 >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz