.

.
.
.

środa, 17 grudnia 2014

Od Malthaela - Cd. Charlotte

Raphael podszedł z szerokim uśmiechem do leżącego na sofie demona. Mimo, że powstrzymano śmierć Malthaela i tak nie wrócił jeszcze do dawnej sprawności. Miał białe, niemal srebrzyste włosy, smutną twarz, wielokolorowe oczy, jedno czerwone, drugie niebieskie. Jakby ciągle pozostawał ze sobą w walce. Skrzydła na szczęście powoli pokrywały się piórami, ale wydawały się dziwnie ostre.
- No i? Nie pochwalisz się? - zapytał Raph siadając w fotelu.
- Czym? - wybełkotał.
- Przyleciał gołąb. Takich tu nie widujemy. Kto napisał?
Demon podał ładny papier z miną męczennika. Raphael szybko przeczytał i wziął głęboki wdech.
- No, no... co ubierzesz?
- Nic.
Zaśmiał się jakoś rechotliwie.
- Malthaelu, nie możesz iśc nago na bal.
Demon spojrzał na niego. Lód w oczach zamroziłby każdego. Wyglądało na to, że jeszcze bardziej stracił. Jakby przemiana zabrała mu resztki uczuć które nauczył się odczuwać.
- Nie idę.
- CO!? - wstał i przeszedł się po komnacie. - Dlaczego?!
- Nie muszę ci się tłumaczyć. - wyszeptał. - A teraz wyjdź. Chociaż w sumie... - zamyślił się Koszmar a Raph przystanął z nadzieją. - W sumie możesz iść za mnie.

***
Mimo zapewnień o pozostaniu w zamku wybrał się na długi lot. Skrzydła nadal go bolały i przejście na drugą stronę bariery sprawiło wielką trudność. Wylądował w ogrodach zamczyska w którym miał odbywać się bal. Nie wiedział po co go zaprosiła i nie dbał o to. Skierował się do pięknej, białej altanki. Usiadł z marsową miną na płotku i wyjął małą, czarną kulkę którą zaczął odbijać od mgły. Tak jak przypuszczał wredny los chciał aby właśnie ONA go zobaczyła. Wyrocznia podeszła ostrożnie nieco bliżej.
- Już myślałam, że nie przyjdziesz. - wyszeptała obserwując ruch kulki.
- Bo oficjalnie mnie tu nie ma. - wyszeptał.
- Więc dlaczego cię widzę?
Złapał piłeczkę i przyjrzał jej się z uwagą. Zaraz potem skierował przepełniony bólem wzrok na Charlottę.
- Czego ode mnie chcesz? Nie wiesz kim jestem? - wstał i rozprostował wielkie, czarne skrzydła lśniące metalicznie w blasku księżyca. - Jestem jednym z Władców Otchłani, Malthaelem, Koszmarem który pochłania dusze ludzi, a ty zaprosiłaś mnie na bal? To... - skrzywił się nieznacznie. - ...głupie.

<Charlotte? :3 >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz